Za początek fali wyprzedaży można uznać rabaty stosowane w listopadzie przez część producentów i sprzedawców. Gdy zorientowali się, że zbyt dużo aut ze starego rocznika zostanie im w magazynach, wprowadzili duże zniżki – do 15 proc. na najdroższe modele. W przypadku tańszych i popularniejszych modeli można liczyć na 3 – 5 proc. zniżki.

– Już zaczęliśmy wyprzedaż poprzedniej wersji Mitsubishi lancer oraz pajero. Dziś ogłaszamy przecenę L200 nawet o 11 proc. – poinformowała w poniedziałek Kinga Lisowska, rzeczniczka MMC Poland, importera japońskich aut. Na jedną z wersji outlander oraz lancera sedan mitsubishi daje nawet 14 proc.

W Oplu wprowadzono w tym miesiącu promocję na astrę classic – prawie 9 proc. upustu. Te kilka tysięcy złotych wystarczy na ubezpieczenie bądź zakup dodatkowego wyposażenia. – Klienci czekają na wyprzedaż, ale z mojego doświadczenia wynika, że oferta w styczniu będzie podobna – przekonuje Dariusz Kucharek, szef sprzedającego ople salonu Dixi-Car w Raszynie.

Fiat daje 500 złotych na seicento i tysiąc na pandę oraz darmowe kredyty do pięciu lat. – O cenach na rocznik 2007 r. zdecydujemy, gdy w grudniu zostaną zapasy - wyjaśnia Bogusław Cieślar, rzecznik Fiata. Lider na rynku, czyli Toyota, nie przewiduje obniżenia cen aut z rocznika 2007. Zajmująca drugie miejsce Skoda kusi klientów niewielkimi zniżkami w rocznym pakiecie ubezpieczeniowym.

– Klienci będą zapewne czekać do końca roku, licząc na większe obniżki cen. Czy do nich dojdzie, zdecydują wyniki sprzedaży. Jeśli na początku grudnia w salonach zostaną zapasy, sprzedawcy zwiększą upusty. A może się tak stać, bo wielu liczyło, że Polacy kupią w tym roku powyżej 300 tysięcy nowych aut i do tego poziomu się przygotowało – uważa Wojciech Drzewiecki, szef firmy Samar. Przez dziesięć miesięcy roku nabywców znalazło jednak ok. 240 tys. nowych maszyn. ?