Z 17 samolotów zbudowanych w mieleckich Polskich Zakładach Lotniczych siedem zarezerwowali już nowi właściciele: instytuty i muzea lotnicze – dowiedziała się „Rz”.
Niektóre trafią na cokoły, tak będzie np. przy wjeździe do Mielca, gdzie iryda ma być wizytówką miasta z lotniczymi tradycjami.
– Oferujemy też dziesięć maszyn w częściach, koszt zlecenia montażu wynosi podobno 80 tys. zł od sztuki – mówi mjr Maciej Woźniak, rzecznik Sił Powietrznych. Armia już dawno odebrała swoją własność z mieleckiej fabryki, po tym jak w 1999 roku MON definitywnie zrezygnowało z I-22. Irydy do składania czekają teraz na kolekcjonerów w 2. Bazie Materiałowo-Technicznej Inspektoratu Wsparcia w Kutnie.
Program budowy polskiego szkolno-bojowego odrzutowca wystartował na początku lat 80. jako zlecone przez armię ambitne przedsięwzięcie polskich konstruktorów, pomimo iż w układzie warszawskim takie zadanie przydzielono z urzędu Czechom.
Pierwszy prototyp, stworzony przede wszystkim przez inż. Alfreda Barona, wzbił się w powietrze w 1985 roku. W siedem lat po tym, kiedy projekt samolotu zszedł z desek kreślarskich Instytutu Lotnictwa.