Na rynku zastój, bo zainteresowanie ziarnem niewielkie. Nie ma zapotrzebowania na duże partie towaru, nikt nie robi zapasów. Utrzymuje się tendencja spadkowa cen, więc kupujący liczą, że za tydzień czy dwa ziarno może być jeszcze tańsze. I nie są to kalkulacje bezpodstawne.

Ziarna na rynku jest pod dostatkiem. To efekt dużego importu, gdyż zagraniczne zboże jest tańsze od krajowego. Obecnie ok. 90 proc. transakcji dotyczy ziarna z importu. Z Niemiec na przykład wracają teraz polski jęczmień i pszenica, którą tamtejsze firmy wykupiły w okresie żniw. Rolnicy nie spieszą się z wystawianiem swoich zapasów, bo ceny są już dla nich za niskie. Liczą, że do żniw zboże może jeszcze zdrożeje.

Tymczasem dobre prognozy zbiorów w całej Europie skłaniają do pozbywania się ubiegłorocznego ziarna. Węgrzy na przykład obniżają stawki na swoje zboże, tak by było ono tańsze od polskiego. – Mamy obecnie najdroższe zboże w regionie – mówi Andrzej Dębowski z Rolpetrolu. Nadal po atrakcyjnych cenach można kupić ziarno w Niemczech, w Czechach, na Ukrainie, a nawet sprowadzić z Ameryki. Oznacza to, że szybko drożej nie będzie. W ciągu ostatniego półtora miesiąca np. pszenica paszowa staniała powyżej 150 zł na tonie.