Generalny dyrektor dróg krajowych i autostrad na polecenie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego wysłał do wszystkich oddziałów pismo nakazujące wstrzymanie się z występowaniem o pozwolenie na budowę dróg współfinansowanych przez UE. Może to dotyczyć całego programu autostradowego, za który odpowiada państwo.
Wszystko dlatego, że nasze prawo, na podstawie którego dotychczas powstawały drogi i autostrady, jest sprzeczne z normami Unii Europejskiej. Gdybyśmy więc dalej budowali na obecnych zasadach, Unia mogłaby odmówić współfinansowania tych inwestycji. A tylko na drogowe projekty podstawowe, czyli te, które rząd wskazał jako kluczowe dla infrastruktury kraju, w ciągu najbliższych sześciu lat mamy dostać z UE 36 mld zł. Wytyczne „w zakresie postępowania w sprawie oceny oddziaływania na środowisko dla przedsięwzięć współfinansowanych przez UE” MRR wypuściło z datą 3 czerwca 2008 r. – zanim ruszyły wypłaty z unijnych programów na lata 2007 – 2013.
Teraz drogowcy muszą czekać na nową ustawę o uprawnieniach społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, która znajduje się w konsultacjach społecznych.
Wbrew zapowiedziom rządu opóźni to i wydłuży proces przygotowania inwestycji. W przypadku nowo budowanych dróg – zgodnie z polskim prawem – sporządzano tylko jedną ocenę ich oddziaływania na środowisko. A prawo wspólnotowe wymaga co najmniej dwóch ocen. Nowe przepisy mają także rozszerzyć uprawnienia organizacji ekologicznych do brania udziału w procesie przygotowawczym.
– Inwestorzy mieli świadomość, że środki na lata 2007 – 2013 mogą być rozdysponowane jedynie na projekty, które są w pełni dostosowane do prawa unijnego – uważa minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. – Jeśli audyt z Brukseli wykazałby co innego, musielibyśmy zwracać pieniądze – wyjaśnia.