Przypłyną miliony euro

Ponad 150 tysięcy osób odwiedzi Polskę, pływając po Bałtyku wielkimi wycieczkowcami. „Rz” obliczyła, że w tym roku w naszych trzech największych portach zostawią oni przynajmniej 7 mln euro

Publikacja: 28.07.2008 02:09

Przypłyną miliony euro

Foto: KFP

Najwięcej zawinięć zgarnie Trójmiasto. Przy czym Gdańsk i Gdynia to najwięksi konkurenci, gdyż zawinięcie statku do Gdyni automatycznie eliminuje Gdańsk i odwrotnie.

- Do 23 lipca Gdynię odwiedziły już 52 statki wycieczkowe z 73 903 pasażerami na pokładzie. Wg zgłoszonych awizacji powinny jeszcze nas odwiedzić 34 jednostki, z czego ostatnia wpłynie 25 września - mówi Janusz Czarski, rzecznik prasowy Zarządu Morskiego Portu Gdynia.

W Gdańsku pojawi połowę mniej, bo 40 statków.

- Wycieczkowce odwiedzające Gdańsk najczęściej kierują się potem do Sankt Petersburga, portów skandynawskich lub – jak ostatnio – do Szczecina. Bliskość Gdyni i Gdańska wyklucza raczej sens cumowania i tu i w Gdyni. Bywa jednak, że przychodzi do nas jednocześnie kilka jednostek. Wówczas i Gdańsk i Gdynia przyjmują po dwa, trzy statki naraz - wyjaśnia Janusz Kasprowicz, rzecznik portu w Gdańsku.

Szczecin jako jedyny z wielkiej trójki ma do morza 65 km. Stąd rynek pełnomorskich cruiserów rozwija się wolniej. W tym roku przypłynie tylko 5 wielkich statków. Miasto ma jednak ogromne perspektywy, bo postanowiło z wady uczynić swój atut - ma dalej do morza, ale za to blisko do Berlina.

- Zachętą dla wizyt statków ma być pobliski Berlin. Konkurentem Szczecina jest port w Rostocku, mieście podobnej wielkości, też położonym w głębi lądu. Z tym, że Rostock tylko w ubiegłym roku miał aż 117 zawinięć wielkich statków, z czego 92 brytyjskich, a których pasażerowie byli wiezieni autokarami do Berlina. To oznacza, że Szczecin może z sukcesem je przejąć. Powód jest oczywisty. Z Rostocku do Berlina jest 250 km, a ze Szczecina tylko 140. To oznacza, że starsi ludzie, którzy stanowią większość turystów muszą przebyć autobusami łącznie 500 km. A cumując w Szczecinie tylko 280 km. Poza tym dojazd stąd jest lepszy - mówi Grzegorz Włoch z Polsteam Shipping Agency, szczecińskiej firmy należącej do PŻM, a która zajmuje się m.in. logistyką rejsów.

Port w Szczecinie powoli realizuje program "Szczecin for Berlin". W ubiegłym roku miasto odwiedziły 3 jednostki. W tym ma być pięć. Ale to nie koniec związków z Berlinem. Miasto generuje też przychody dzięki mniejszym wycieczkowcom śródlądowym. Obydwa miasta są połączone żeglownym szlakiem wodnym na których są już regularne połączenia. Tylko w tym sezonie w szczecińskim porcie zaplanowano 80 wizyt mniejszych jednostek.

Stawka jest duża. Dla miast portowych wizyty wielkich statków pasażerskich to nie tylko splendor, ale przede wszystkim wielkie pieniądze. Tym bardziej, że cruisery to błyskawicznie rozwijający się rynek.

- Liderem rejsów jest Ameryka, ale najszybciej rozwija się Europa - ocenia Włoch.

W ubiegłym roku z oferty wycieczkowców na całym świecie skorzystało 13 mln osób. W Europie największy rynek to Morze Śródziemne, ale także intensywnie rozwija się Bałtyk. Najpopularniejsze są oczywiście Kopenhaga, Petersburg, Sztokholm.

Wycieczka cruiserem trwa najczęściej od tygodnia do kilkunastu dni. Trasa jest tak zaplanowana, by statek płynął w nocy, a w dzień zatrzymywał się w kolejnym porcie. Statki mają długość powyżej 100 metrów, a największe giganty przekraczają nawet 300 metrów. Dzięki temu na każdej jednostce płynie przynajmniej 1000 osób - pasażerów i załogi. Obecna światowa tendencja powoduje, że powstają coraz większe jednostki, tym samym zwiększa się liczba pasażerów.

- Najwięcej pasażerów przypływa w tym roku podczas wizyt wycieczkowca Crown Princess - za każdym razem ponad 3000 pasażerów, należy pamiętać też o załodze, której część również schodzi na ląd, a często liczy ona ponad tysiąc osób - mówi Janusz Czarski z portu Gdynia.

Podczas postoju w porcie prawie wszyscy spędzają cały dzień na lądzie. Wg szacunków władz portu w Gdyni dzięki każdemu turyście w regionie zostaje od 100 do 125 euro. To jednak łącznie z kosztem postoju statku, wykupionych wcześniej wycieczek itd. Tymczasem zdaniem Grzegorza Włocha z Polsteam lepiej policzyć ile zostawia sam turysta.

- Mamy dane, które w oparciu o analizy i sondaże wśród pasażerów i załóg wykonał port w Rostocku. Wyszło około 45 euro na osobę - mówi Grzegorz Włoch.

Jak łatwo biorąc pod uwagę niższą ze stawek powstają ogromne sumy.

W Gdyni w tym roku ma pojawić się 100 tysięcy pasażerów, w Gdańsku połowa tego. Choć porty ze sobą konkurują, to trudno precyzyjnie ustalić gdzie dokładnie zostawią pieniądze ich pasażerowie. Przyjmując więc 150 tysięcy osób oznacza to, że do trójmiasta wpłynie blisko 7 mln euro.

W Szczecinie te kwoty są na razie znacznie skromniejsze, gdyż miasto odwiedzi do 10 tysięcy pasażerów, z czego tylko 2 tysiące przypłynie morskimi cruiserami. Reszta to pasażerowie małych statków kursujących w Berlina. Jak łatwo obliczyć może dać to 450 tys. euro wpływów. Przed Szczecinem stoi jednak największe wyzwanie, czyli przejęcia rejsów z Rostocku.

2004

Gdańsk - 28

Gdynia - 82

Szczecin - 1

2005

Gdańsk - 32

Gdynia - 94

Szczecin - 3

2006

Gdańsk - 29

Gdynia - 89 Szczecin - 1

2007

Gdańsk - 54

Gdynia - 85

Szczecin - 3

2008

Gdańsk - 40

Gdynia - 86

Szczecin - 5

Najwięcej zawinięć zgarnie Trójmiasto. Przy czym Gdańsk i Gdynia to najwięksi konkurenci, gdyż zawinięcie statku do Gdyni automatycznie eliminuje Gdańsk i odwrotnie.

- Do 23 lipca Gdynię odwiedziły już 52 statki wycieczkowe z 73 903 pasażerami na pokładzie. Wg zgłoszonych awizacji powinny jeszcze nas odwiedzić 34 jednostki, z czego ostatnia wpłynie 25 września - mówi Janusz Czarski, rzecznik prasowy Zarządu Morskiego Portu Gdynia.

Pozostało 92% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Biznes
Wiadomo, kiedy zapadnie decyzja sądu w sprawie aresztu dla Janusza Palikota
Biznes
Błyskawiczne działanie sądu w sprawie Janusza Palikota. Ruszyło posiedzenie
Biznes
Mecenas Dubois: Zatrzymanie Janusza Palikota to medialna ustawka w stylu Ziobry
Biznes
Najbogatsza Rosjanka straciła połowę biznesu przez romans