Niższe podatki to mniejsze budżety miast

Dochody metropolii w przyszłym roku nie wzrosną, więc trzeba będzie ciąć wydatki. Powody to m.in. wprowadzenie ulgi na dzieci, zmiana skali podatkowej oraz coraz wyższe wpłaty na tzw. janosikowe

Publikacja: 30.07.2008 05:37

Niższe podatki to mniejsze budżety miast

Foto: Rzeczpospolita

To, co dobre dla podatnika, nie zawsze musi być dobre dla samorządu. – Nasze sny o potędze się nie ziszczą, gdy dalej tak będzie. Zabraknie pieniędzy na nasz rozwój – mówią jednym głosem włodarze polskich miast. Wprowadzane i planowane zmiany w systemie podatkowym (ich budżety zasila część podatków płaconych przez mieszkańców i zarejestrowane w nich firmy) sprawiają, że ich dochody maleją.

Już w tym roku metropolie odczują skutki wprowadzenia ulgi na dzieci. Tylko osiem dużych miast: Białystok, Gdańsk, Katowice, Lublin, Poznań, Szczecin, Warszawa i Wrocław – jak wynika z szacunków – stracą z tego tytułu ponad 800 mln zł. W przyszłym roku ta kwota ma być co prawda nieco niższa i wynieść 630 mln zł, ale w kolejnych latach będzie rosnąć.

Od przyszłego roku miasta dodatkowo odczują zmianę skali podatkowej. I będzie to jeszcze dotkliwsza strata. Tylko w 2009 r. ubytek w ich kasach wyniesie prawie 1,2 mld zł. W 2011 r. kwota ta wzrośnie do prawie 2 mld zł. Równocześnie rośnie tzw. janosikowe, czyli rodzaj haraczu bogatych samorządów na rzecz biednych. W ten sposób wyrównywane są dysproporcje między regionami w Polsce. Ale według samorządowców janosikowe karze aktywnych, a promuje, nie mobilizując do działania, biernych. – Z wyliczeń wynika, że w przyszłym roku na janosikowe Warszawa będzie musiała wydać o 30 proc. więcej niż w tym, tj. ponad 1 mld zł, przy wyliczonej stracie rzędu 0,9 mld zł z tytułu zmian w PIT. W kolejnych latach strata się pogłębi – mówi Mirosław Czekaj, skarbnik Warszawy.

Osiem miast skupionych w Unii Metropolii Polskich wpłaci w tym roku w ramach janosikowego w sumie nieco mniej niż 1 mld zł, w następnym roku będzie to 1,3 mld zł. Mirosław Czekaj przekonuje, że przy braku rekompensat ubytku dochodów i nieuwzględnianiu specyfiki Warszawy jako stolicy – brak finansowania w formie dotacji celowych z budżetu państwa do ustawowo zleconych zadań stołecznych – w następnych latach konieczne będzie obniżenie wydatków bieżących. Czeka to zresztą także inne miasta. Możliwe, że zaczną też ograniczać bardzo ważne wydatki inwestycyjne.

– W przyszłym roku nie będzie wzrostu dochodów i wydatki bieżące będą musiały być ograniczone – zapowiada Czekaj. To samo przyznają inni.

– Nasze dochody maleją, a koszty bieżące rosną bardzo szybko, choćby te dotyczące płac czy utrzymania obiektów. Lata 2010 – 2012, gdy samorządy będą potrzebować najwięcej pieniędzy, będą najbardziej katastrofalne – uważa Danuta Kamińska, skarbnik Katowic.

Jak zaznacza, wpływy z PIT to ponad 30 proc. dochodów bieżących Katowic. Podobnie jest w innych miastach. – Dla budżetu centralnego wpływy z PIT stanowią 17 proc. i ewentualne ubytki rekompensuje sobie z VAT. My nie mamy takiej możliwości. Wpływy z podatków i opłat lokalnych rosną zgodnie z inflacją. A koszty kredytów zwiększają się – ocenia Kamińska.

Warszawa, płacąca najwyższą daninę na rzecz biedniejszych samorządów, od dawna walczy o zawieszenie wpłat janosikowego do budżetu. Inni chcą choćby zmniejszenia jego skali.

Ratunkiem dla samorządów może być też zwiększenie ich udziału procentowego w PIT i CIT. Można także wprowadzić udział samorządów w akcyzie i VAT, a choćby rozważyć pełen zwrot VAT od inwestycji realizowanych przez samorządy. Zwiększona mogłaby być także część równoważąca subwencji ogólnej.

Pomysłów nie brakuje. Czy za nimi pójdą chęci? – Ministerstwo powinno uczciwie spojrzeć na budżety samorządów – uważa skarbnik Katowic.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

To, co dobre dla podatnika, nie zawsze musi być dobre dla samorządu. – Nasze sny o potędze się nie ziszczą, gdy dalej tak będzie. Zabraknie pieniędzy na nasz rozwój – mówią jednym głosem włodarze polskich miast. Wprowadzane i planowane zmiany w systemie podatkowym (ich budżety zasila część podatków płaconych przez mieszkańców i zarejestrowane w nich firmy) sprawiają, że ich dochody maleją.

Już w tym roku metropolie odczują skutki wprowadzenia ulgi na dzieci. Tylko osiem dużych miast: Białystok, Gdańsk, Katowice, Lublin, Poznań, Szczecin, Warszawa i Wrocław – jak wynika z szacunków – stracą z tego tytułu ponad 800 mln zł. W przyszłym roku ta kwota ma być co prawda nieco niższa i wynieść 630 mln zł, ale w kolejnych latach będzie rosnąć.

Biznes
Dług publiczny bije rekordy. Rosja kusi Trumpa surowcami krytycznymi
Biznes
Cyfrowa ochrona dziurawa jak sito. Gdzie jest najgorzej?
Biznes
Zygmunt Solorz przegrywa ze swoimi dziećmi. Chodzi o majątek. Co to oznacza?
Biznes
Dior dogadał się z władzami. 2 miliony euro zamiast grzywny
Biznes
Jak się zmienia przemysł tworzyw