Spółka Antonio Merloni, kontrolowana przez włoskiego biznesmena o tym samym nazwisku, to jeden z większych producentów sprzętu AGD. Kilka tygodni temu firma wystąpiła do włoskiego rządu o ochronę przed wierzycielami. Teraz kieruje nią trzech komisarzy, którzy już rozpoczęli wdrażanie planu restrukturyzacji. – Planują zwolnienie ok. 2 tys. osób. Polski redukcje też nie ominą, ze 130-osobowego zespołu odejdzie 15 – 20 proc. personelu – mówi Giorgio Aglietti, prezes Ardo SA. Spółka z polskiego magazynu eksportuje sprzęt do całego naszego regionu.
Kłopoty spółki Antonio Merloni nie były tajemnicą od dawna, jednak ich skala zaskoczyła. Według nieoficjalnych informacji zadłużenie sięga nawet 600 mln euro, podczas gdy ubiegłoroczne przychody wyniosły 800 mln euro. Tegoroczne obroty mogą być znacznie niższe – według branżowych przecieków wyniosą ok. 350 mln euro. Na tym tle sytuacja polskiej spółki koncernu wygląda bardzo dobrze. Jej tegoroczne obroty spadną do 150 mln euro ze 189 mln euro w ub.r., ale na tle grupy jest to i tak bardzo dobry wynik.
Mimo zadłużenia już pojawiają się pierwsi chętni do kupna włoskiej firmy. Według nieoficjalnych informacji są to m.in. fundusze private equity Platinium Capital, Orlando, Silver Point, TPG oraz hinduski koncern Tata Group i Mitsubishi, dotąd w Europie znane głównie na rynku motoryzacyjnym.
– Dla inwestora branżowego kluczowe są zakłady produkcyjne, a tych firma nie ma zbyt wielu. W przypadku firm z innych sektorów chcących wejść na ten rynek może się także okazać, że skala działania firmy jest zbyt mała – mówi Wojciech Konecki, dyrektor CECED Polska zrzeszającego producentów AGD.
Branża w całej Europie zaczyna coraz mocniej odczuwać skutki kryzysu, który przełożył się na duży spadek zakupów sprzętu, zwłaszcza w Europie Zachodniej. Whirlpool i Amica zapowiedziały już zwolnienia, słabe wyniki podał też Indesit Company, a Whirlpool negocjuje z rządem pomoc publiczną po tym, jak zapowiedział zwolnienia. Polska jest drugim co do wielkości producentem sprzętu AGD w Europie, więc sytuacja w innych krajach szybko odbija się na kondycji polskich firm. – Nasza grupa stawia w tej chwili na rozwój marki Ardo we Włoszech, Hiszpanii, Polsce oraz całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Pozostałe brandy należące do grupy mogą zostać sprzedane – dodaje Giorgio Aglietti.