Administracja uważa, że istnieje konieczność poważnego rozważenia opcji skorzystania z art. 11 ustawy o postępowaniu upadłościowym, który pozwala firmie mającej trudności zrestrukturyzować się bez zaspokajania roszczeń wierzycieli — poinformowała dziennik osoba pracująca nad tą sprawą. Teraz na stole są wszystkie opcje — dodała.
Według dziennika, resort zaczął już rozmowy z kilkoma instytucjami finansowymi, w tym z Citigroup i JP Morgan w sprawie kredytu, gdyby oba koncerny straciły płynność. Banki nie palą się jednak do tego, bo w grę wchodziłaby suma 40 mld dolarów — największa przyznana w USA bankrutowi. Według tego scenariusza część pieniędzy użyto by do spłaty rządowej pomocy dla obu koncernów w wysokości 17,4 mld USD – dodaje „WSJ”.
General Motors nie czeka bezczynnie. Zwrócił się do władz Kanady o dodatkowe 6 mld dolarów (7,5 mld CAD) na dokończenie planu restrukturyzacji. W zamian zachowałby 17-20 proc. amerykańskiej produkcji w prowincji Ontario i nie zamknąłby jednej fabryki. Ulga przyszła z Londynu: brytyjska część GM podała, że nie potrzebuje żadnej pomocy finansowej od władz.
GM ma jeszcze problem z Saabem, którym kieruje już sądowy administrator, prawnik Gua Lofalk. W ciągu 3 miesięcy ma on zreorganizować szwedzkiej filię: skontrolować odpisy na długi i dopilnować bieżącej działalności.
Rząd Szwecji nie chce dać gwarantowanych pożyczek firmie, dopóki nie znajdzie ona prywatnego inwestora, który poręczy za jej biznesplan. Minister przemysłu Maud Olofsson ogłosiła, że zgłosiło się już kilku potencjalnych chętnych do przejęcia Saaba. Według prezesa Jana Aake Jonssona pochodzą z branży samochodowej i spoza niej. Władze uważają, że to poważni kandydaci.