– Powoli możemy zacząć mówić o bankructwie generalnej dyrekcji – mówi „Rz” nieoficjalnie jeden z urzędników odpowiedzialnych za budowę dróg.
Od początku roku Ministerstwo Finansów przelało na konto resortu infrastruktury 3,3 mld zł, z czego do GDDKiA trafiło ok. 3 mld zł. Dyrekcja wydała już 2,4 mld zł, ale w jej centrali na zapłatę czekają faktury na 300 mln zł. Trzeba jeszcze doliczyć rachunki złożone w oddziałach dyrekcji i rachunki za wykup gruntu (ok. 200 – 300 mln zł).
– Obecnie na bieżąco regulujemy płatności – zaznacza Andrzej Maciejewski, rzecznik GDDKiA. Pytany co będzie działo się w ciągu roku, odmawia odpowiedzi.
– Brak pieniędzy spowoduje, że GDDKiA nie będzie rozstrzygać przetargów, które już ogłosiła. Nie może bowiem podpisywać umów, na realizację których nie ma zabezpieczenia finansowego. Procedury będą przeciągane, a inwestycje staną – mówi Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców TOR.
W tym roku rząd zapowiedział ogłoszenie 54 przetargów na budowę ponad 1050 km dróg ekspresowych i autostrad. Brakuje jeszcze m.in. ok. 10 proc. nieruchomości niezbędnych do budowy trasy A4 z Tarnowa do Rzeszowa czy ok. 7 proc. w przypadku autostrady A2 z Łodzi do Warszawy. Tymczasem w Ministerstwie Finansów czeka na rozpatrzenie wniosek o uruchomienie środków na proces przygotowawczy. Jednak dotyczy on zaledwie 55,5 mln zł. W trakcie budowy jest dziś ok. 2 tys. km tras, a rachunki od wykonawców za wykonane prace cały czas spływają.