– Ograniczamy inwestycje Almy i Paradise Group, która w tym roku nie otworzy żadnego sklepu. Alma zrezygnowała z kilku lokalizacji, choć planujemy jeszcze w tym roku otwarcie nowych delikatesów, a w przyszłym – kilku kolejnych w największych miastach – mówi Jerzy Mazgaj, prezes Alma Market i jeden z jej głównych akcjonariuszy. [wyimek]7 mld zł Wydają rocznie Polacy na towary luksusowe, głównie żywność[/wyimek]
Kupiona we wrześniu 2008 r. za 66,43 mln zł spółka Paradise Group prowadząca butiki luksusowych marek, jak Burberry, Ermenegildo Zegna czy Kenzo, rezygnuje też z marki Max & Co. Sklepy w warszawskiej Galerii Mokotów oraz Poznaniu zostały zamknięte, firma sprzedała też do nich prawa. Z kolei największy sklep – na warszawskim pl. Trzech Krzyży – zajmie marka z portfolio Vistula Group, której udziałowcem jest Alma ( ma 7,7 proc. udziałów).
Zawieszona jest też umowa na wprowadzenie do Polski marki DKNY. – Amerykanie wykazali zrozumienie dla sytuacji, do inwestycji wrócimy, gdy poprawi się koniunktura na rynku – dodaje Jerzy Mazgaj. Paradise Group planowała uruchomienie kilkunastu sklepów tej marki.
Grupa otworzy też mniej delikatesów Alma, których ma już niemal 30. W tym roku ruszy na pewno sklep w Częstochowie, może także w Krakowie, jednak z inwestycji w Płocku, Piotrkowie Trybunalskim i Włocławku firma zrezygnowała. W przyszłym roku planowane są kolejne sklepy, głównie w największych miastach.
Półroczne przychody grupy wzrosły o ponad 18 proc., do 477,2 mln zł. Spółka zanotowała stratę netto z działalności kontynuowanej – wyniosła 17,5 mln zł wobec 11,3 mln zł zysku w analogicznym okresie ub.r. Zdaniem prezesa Mazgaja wyniki za kolejne miesiące są już znacznie lepsze i spółce uda się znacząco zredukować stratę. Możliwe, że wynik roczny będzie jednak na plusie.