Reklama

Wiceadmirał Krzysztof Jaworski: Na Bałtyku trwa wojna hybrydowa

Na Morzu Bałtyckim mamy do czynienia z aktami terrorystycznymi. Trwa wojna hybrydowa – mówi wiceadmirał Krzysztof Jaworski, dowódca Centrum Operacji Morskich.

Publikacja: 10.12.2024 07:50

Wiceadmirał Krzysztof Jaworski jest dowódcą Centrum Operacji Morskich w Gdyni

Wiceadmirał Krzysztof Jaworski jest dowódcą Centrum Operacji Morskich w Gdyni

Foto: Arkadiusz Dwulatek

Chiński statek uszkodził dwa światłowody znajdujące się na dnie Morza Bałtyckiego. Czy instalacje kluczowe dla naszego bezpieczeństwa położone na dnie Bałtyku są bezpieczne? Myślę m.in. o Baltic Pipe, kablach wysokiego napięcia prądu stałego SWEPOL Link i światłowodzie Baltica.

Tak, biorąc pod uwagę całość morskiej infrastruktury krytycznej. Bo to nie są tylko kable techniczne czy Baltic Pipe, ale też platformy, które zapewniają dopływ paliwa do Polski, terminal LNG w Świnoujściu. Za chwilę będzie podobny, pływający w Gdańsku. Jest terminal paliwowy w Gdańsku, ale też terminal kontenerowy Baltic Hub – największy port kontenerowy na Bałtyku, który przyjmuje towary nie tylko kierowane do Polski, ale też innych krajów. W przyszłości będziemy mieli morskie farmy wiatrowe. Mamy zatem szereg urządzeń infrastruktury krytycznej.

Po uszkodzeniu Nord Streamu we wrześniu 2022 r. zapadła decyzja o rozpoczęciu operacji „Zatoka”. Prowadzimy stały monitoring, patrole, obserwację tego, co się wokół nas dzieje. W tej operacji uczestniczy kilkanaście jednostek pływających i samoloty patrolowe. Bardzo blisko w tym zakresie współpracujemy ze Strażą Graniczną. Dlatego uważam, że ta przestrzeń jest bezpieczna.

Czy jednostki Marynarki Wojennej prowadzą ciągły nadzór tych instalacji?

Nie da się prowadzić go 24 godziny przez siedem dni w tygodniu. To jest fizycznie niemożliwe, bo nie możemy na każdym kilometrze kabla ustawić okrętu. Jednak mamy metody działania, o których nie mogę mówić szczegółowo, dzięki którym prowadzimy obserwację. Na przykład jeżeli jakaś jednostka zaczyna się podejrzanie zachowywać w rejonie, który uważamy za wrażliwy, a jeżeli dodatkowo – a tak było w przypadku chińskiej jednostki – wyłączy system AIS (system identyfikacji jednostek pływających), to mamy nad taką jednostką szczególny monitoring. Możemy w jej pobliże wysłać nasz okręt, który znajduje się w morzu. Patrole prowadzone są systematycznie, nasze jednostki, prowadząc działania szkoleniowe lub obserwacyjne, są w morzu od kilku godzin do kilkunastu dni. Druga strona widzi je, mamy do czynienia z efektem odstraszania, co może zastopować próbę przeprowadzenia sabotażu czy aktu terrorystycznego.

Powinnością właściciela obiektu infrastruktury krytycznej jest ochrona takich obiektów, ale Marynarka Wojenna dysponuje możliwością sprawdzenia tego, co jest pod wodą, jeżeli coś się stanie na gazociągu czy kablu. Mamy do tego odpowiednie pojazdy podwodne, sonary. Nadrzędne jest bezpieczeństwo państwa.

Reklama
Reklama

Czy jesteście w stanie monitorować taką rurę na całej długości?

Zgodnie z prawem elementy, które znajdują się na polskich wodach – mówimy zatem o morzu terytorialnym i tzw. wyłącznej strefie ekonomicznej. Ale te instalacje znajdują się także dalej od naszego brzegu, np. Baltic Pipe wychodzi z Niechorza, a wcześniej znajduje się na wodach duńskich i norweskich. My nie wysyłamy okrętów do Norwegii czy Danii. W czerwcu 2023 r. w sojuszniczym dowództwie morskim MARCOM w Northwood powstała specjalna komórka, która koordynuje działania sojusznicze. Jeżeli cokolwiek by się stało, możemy działać z Duńczykami lub Norwegami.

Czy zatem powinny powstać wspólne misje patrolowe państw basenu Morza Bałtyckiego, tzw. navy policing? Taka propozycja pojawiła się na ostatnim szczycie Państw Nordyckiej i Bałtyckiej Ósemki, który odbył się w Szwecji z udziałem polskiego premiera.

Tak, to zwiększy bezpieczeństwo. Na razie jednak nie znamy szczegółów, czekamy na wytyczne. My będziemy naturalnym koordynatorem z poziomu Marynarki Wojennej.

To oznacza, że dzisiaj system nadzoru nad instalacjami infrastruktury krytycznej nie jest dopięty?

I tak, i nie. Pewne zadania realizuje już komórka, która zaczyna działać w dowództwie MARCOM, ale też powstało centrum koordynujące działania na Bałtyku CTF Baltic.

Jakie polskie jednostki mogłyby uczestniczyć w operacji „navy policing”, czyli we wspólnych patrolach?

Każda – od okrętów dużych, typu fregata, która ma możliwości prowadzenia obserwacji, posiada tzw. sensory i efektory, czyli możliwości działania siłowego, gdyby była taka potrzeba, po jednostki mniejsze typu niszczyciele min, które nie dysponują spektakularną jednostką ognia, ale mają możliwość zaglądania pod wodę. Nawet zwykłe jednostki patrolowe mogłyby uczestniczyć w takich działaniach, bo ich obecność działa odstraszająco.          

Czy zatem można już powiedzieć, że Bałtyk stał się areną wojny hybrydowej? To sytuacja hipotetyczna, ale czy uszkodzenie Baltic Pipe można byłoby potraktować jako akt militarny ze strony Rosji?

Czy militarny, trudno mi powiedzieć, ale na pewno mamy do czynienia z wojną hybrydową. Mamy akty terrorystyczne na kablach i rurach.

Także w rejonie naszej odpowiedzialności?

Nie. Być może dzięki operacji „Zatoka”. Ale mamy też zakłócenia sygnałów GSM i GPS. Prowadzona jest też wojna informacyjna, pojawia się wiele fake newsów.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Szef Sztabu Generalnego przyznaje: Wojna realnie nam zagraża

Obserwuje pan wrogie działania na podejściach do portów, np. instalowanie urządzeń monitorujących ruch jednostek morskich? Szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” powiedział, że Bałtyk stał się środowiskiem nieprzyjaznym.

Nie obserwujemy przypadków instalacji takich urządzeń, bo pilnujemy podejść do portów oraz samych portów. To element działań prowadzonych w ramach operacji „Zatoka”. 

Na Bałtyku mamy do czynienia z wojną hybrydową. Mamy akty terrorystyczne na kablach i rurach

Jakie znaczenie dla bezpieczeństwa na Bałtyku ma utworzenie w Rostocku dowództwa operacji morskich Commander Task Force Baltic (CTF Baltic)?  

To nie jest tak, że Polska starała się o utworzenie tego dowództwa, a wygrali Niemcy, jak podawały niektóre media, np. Deutsche Welle. CTF Baltic powstał na bazie zmian w środowisku bezpieczeństwa światowego. NATO stworzyło plany regionalne, które zakładały powstanie takich komórek w różnych regionach świata.

Na Bałtyku utworzono CTF, który ma być obsadzony przez jedno z państw tego regionu. My ubiegaliśmy się o to wraz z Niemcami. Ustaliliśmy, że strona niemiecka będzie prowadziła jako pierwsza ten dyżur, który będzie trwał cztery lata. Potem my przejmujemy dowodzenie, które będzie oparte na polskim dowództwie, czyli CTF będzie miał siedzibę w naszym kraju – nie zostało ustalone jeszcze, czy to będzie Gdynia, czy np. Świnoujście. Mamy zatem do czynienia z dowództwem rotacyjnym. Chociaż teraz dowodzi tym ośrodkiem niemiecki admirał, jego zastępcą jest kontradmirał Piotr Nieć. Ale za cztery lata polski admirał stanie na czele tej komórki.

Po co została ona utworzona?

Przede wszystkim do koordynacji prowadzonych działań sił morskich sojuszu, a w momencie działań kryzysowych lub wojny – do dowodzenia nimi w basenie Morza Bałtyckiego.

Reklama
Reklama

Czy zatem CTF Baltic mógłby koordynować działania wspólnych patroli na morzu?

Tak. Zajmie się koordynacją i planowaniem działań oraz dowodzeniem. Dla nas ważne jest w czasie pokoju utrzymanie morskiej świadomości sytuacyjnej, czyli musimy mieć obraz, co w danym momencie się dzieje, gdzie znajdują się siły marynarki, czy jest bezpiecznie, jakie są zagrożenia. W to doskonale się wpisuje ochrona infrastruktury krytycznej. Na Bałtyku jest bardzo duży ruch. Każdego dnia mamy od 2 do 3 tys. jednostek. 

Czytaj więcej

Czym polska Marynarka Wojenna patroluje dziś Morze Bałtyckie?

Około 80 proc. gazu dochodzi do Polski drogą morską, 90 proc. paliw płynnych – przez Bałtyk. „Dziś Polska »wisi« na Bałtyku, więc zabezpieczenie infrastruktury, dróg dostępu i sojuszniczej pomocy jest absolutnie kluczowe” – mówił w wywiadzie radiowym Jacek Siewiera, szef BBN. 

Dodam, że 15 proc. wszystkich towarów trafia do Polski drogą morską, a na całym świecie ten sposób transportu wykorzystywany jest do przemieszczenia 95 proc. towarów. Do Baltic Hub w Gdańsku, który jest największym portem kontenerowym na Bałtyku, wchodzą 400-metrowe statki, które zabierają ponad 20 tys. kontenerów. Jeżeli taki kontenerowiec byłby załadowany tylko butami, to na każdego obywatela Polski przypadałoby po dziesięć par butów. To pokazuje, jak ważne są te linie komunikacyjne i ich bezpieczeństwo.           

Czy terminale LNG w Świnoujściu i Baltic Pipe zostały obsadzone przez wojska specjalne – konkretnie jednostki bojowe Formozy. O takiej możliwości informował MON w 2023 r.

Na to pytanie może odpowiedzieć Dowództwo Wojsk Specjalnych. Wspomniałem, że przy operacji „Zatoka” współpracujemy ze Strażą Graniczną, ale też z wojskami specjalnymi. Oni, gdy jest taka potrzeba, są wykorzystywani do zabezpieczania infrastruktury krytycznej.

Jakie znaczenie dla ruchu na Bałtyku mają zakłócenia GPS? Czy spowodowało to, aby jakaś jednostka wpłynęła na mieliznę?

Z mojej wiedzy wynika, że nie było takiego przypadku.

Reklama
Reklama

Zatem jaki jest cel takich działań?

Zakłócenie toru poruszania się jednostki, co może spowodować wejście na mieliznę czy uderzenie w jakiś obiekt infrastruktury krytycznej. Ja traktuję to zjawisko jako próbę sprawdzania naszej reakcji. Pokazanie, że nasz adwersarz ma takie możliwości, abstrahując od tego, kto za tym stoi.  

Czy farmy wiatrowe mogą powodować zakłócenia systemów radarowych na Bałtyku?

Tak, ale też mogą nam pomóc w monitoringu.

Można je wykorzystać do zainstalowania odpowiednich urządzeń zajmujących się rozpoznaniem?

To pan powiedział. Ja nie chcę pokazywać taktyki naszego działania. 

Czytaj więcej

Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?

Czy Rosja może próbować zmienić granice morskie? Taki projekt znalazł się w maju 2024 r. na internetowym portalu rządowej informacji prawnej. Czy Rosja zademonstrowała takie działania na Bałtyku?

Nie. To byłoby działaniem eskalacyjnym. Granice są ustalane w oparciu o umowy międzynarodowe, dzisiaj nie ma mowy o żadnych zmianach.    

Reklama
Reklama

Jakie okręty są potrzebne naszej Marynarce Wojennej w pierwszej kolejności?

Czekam na fregaty, które już powstają w ramach programu „Miecznik”. I na okręty podwodne, na zakup których niebawem zostanie podpisany kontrakt. Niebawem wejdą do służby kolejni niszczyciele min, będziemy mieli sześć takich jednostek. Są to okręty, które wprawdzie posiadają zdolności do poszukiwania min, ale te zdolności bardzo się przydają też w zabezpieczaniu umieszczonej pod wodą infrastruktury krytycznej. Mówimy też o okrętach, które zabezpieczają działania innych jednostek, w ramach programu „Ratownik”.

Musimy mieć możliwości obecności poza Bałtykiem, dlatego potrzebne są nam duże okręty: fregaty i jednostki podwodne. Powinniśmy budować flotę pełnomorską

Zapadła decyzja polityczna o zakupie okrętów podwodnych. Czy został już wybrany konkretny dostawca tych jednostek?

Nie, tym zajmuje się Agencja Uzbrojenia. Ona też powinna określić, kiedy takie okręty trafią do Marynarki Wojennej.

A pan kiedy chciałby mieć je w służbie?

Jutro (śmiech – dop. red.), ale wiem, że jest to niemożliwe. Admirał Jerzy Świrski mawiał, że Marynarka Wojenna to ciągłości, cierpliwość i tradycja. My jesteśmy cierpliwi, ale gdybyśmy mogli je otrzymać jak najszybciej, bylibyśmy szczęśliwi.

Czy nie jest trochę tak, że wejście Szwecji i Finlandii do NATO zwolniło nas z walki o rozwój Marynarki Wojennej, bo w przypadku kryzysu sąsiedzi nam pomogą?

Absolutnie. Oni mają wiele jednostek małych, przeznaczonych do obrony swojego wybrzeża. My patrzymy trochę dalej. Bo dostawy paliw są z Norwegii, Kataru, Stanów Zjednoczonych, czyli spoza Morza Bałtyckiego. My musimy mieć możliwości obecności poza Bałtykiem, dlatego potrzebne są nam duże okręty: fregaty i jednostki podwodne. Powinniśmy budować flotę pełnomorską, która jest w stanie działać na Bałtyku z możliwością wyjścia na inne morza. Aby być wiarygodnym partnerem dla sojuszu, musimy mieć odpowiedni wkład – takie są oczekiwania naszych partnerów, bo jesteśmy poważnym państwem.

Wojsko
Szef Sztabu Generalnego przyznaje: Wojna realnie nam zagraża
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Kraj
Marek Kozubal: Rosja może uderzyć na NATO
Wojsko
NATO wzmacnia swoją obecność na Bałtyku. Polak będzie zastępcą dowódcy
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Wojsko
Kiedy Polska przekaże swoje ostatnie MiG-i-29 Ukrainie?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama