Wśród firm produkcyjnych, które zatrudniają co trzeciego z polskich pracowników, najbardziej hojni dla swych szeregowych kadr byli w I półroczu br. producenci żywności i artykułów codziennego użytku (FMCG) – wynika z najnowszego raportu płacowego firmy doradczej Sedlak & Sedlak. W tych branżach w pierwszej połowie tego roku przeciętna całkowita płaca przekraczała miesięcznie na szeregowych stanowiskach 3 tys. zł i była o 12 proc. wyższa niż rok wcześniej.
W rezultacie przeciętne zarobki były w tych branżach prawie o jedną czwartą wyższe, niż w najsłabiej płacącej grupie producentów mebli i artykułów wyposażenia wnętrz, gdzie część firm wykorzystała spowolnienie do cięć wynagrodzeń.
Na wysokość zarobków szeregowych pracowników mają też wpływ wielkość i lokalizacja pracodawcy. Na najwyższe wynagrodzenia tradycyjnie mogą liczyć pracownicy największych firm. Jak podkreśla prof. Stanisława Borkowska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych (IPiSS), to nie tylko efekt większej zamożności dużych pracodawców. – Niewielkie firmy często prowadzą prostą działalność, która nie wymaga od pracowników lepiej opłacanych wysokich kwalifikacji – wyjaśnia.
Podobnie jak w całej gospodarce także i w firmach produkcyjnych na najwyższe zarobki pracownicy szeregowi mogli liczyć w województwie mazowieckim, gdzie przeciętna całkowitej płacy wynosiła w I półroczu prawie 4 tys. złotych. Na drugim miejscu uplasowało się woj. śląskie z miesięcznymi zarobkami rzędu 3,6 tys. zł miesięcznie. Na końcu zestawienia z wynagrodzeniem poniżej 2,9 tys. zł znalazły się firmy z dolnośląskiego i podkarpackiego.
Mniejsze znaczenie ma lokalizacja firmy w przypadku menedżerów, którzy częściej są też skłonni do przenosin w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy. W zarobkach dyrektorów, które w I połowie roku wzrosły o 4,5 proc., dużo bardziej liczy się branża; przeciętne płace w najbardziej hojnych firmach spożywczych są prawie dwukrotnie wyższe niż w meblarskiej.