Ostatnie transakcje pokazują, że spadek cen mieszkań wyhamował, a w kilku dużych miastach stawki zaczęły nawet rosnąć – wynika z danych Związku Banków Polskich.
– Stabilizacja cen w Polsce jest już faktem. Po dynamicznych zmianach w pierwszym półroczu brak dużych skoków cen po drugim kwartale jest czymś nowym – mówi Joanna Tomczyk, analityk rynku nieruchomości w firmie doradczej redNet Consulting.
– Ceny nowych mieszkań już chyba osiągnęły minimalne poziomy – podsumowuje krótko Przemysław Pączek z firmy doradczej ProDevelopment.
Ceny raczej nie rosłyby, gdyby deweloperzy ruszyli z budową nowych osiedli. Nie należy się tego jednak szybko spodziewać, jeśli banki nie będą finansować ich przedsięwzięć. Z szacunków Polskiego Związku Firm Deweloperskich wynika, że w tym roku deweloperzy rozpoczną budowę o 60 – 75 proc. osiedli wielorodzinnych mniej w stosunku do roku ubiegłego. – Najpierw będą chcieli wyprzedać to, co im zostało, czekając na złagodzenie polityki kredytowej banków – twierdzi Przemysław Pączek. – Poza tym, gdy podaż jest mniejsza, łatwiej uzyskać wyższe ceny.
Zapas mieszkaniowy firm oceniany jest na 30 tysięcy lokali. – Za sześć miesięcy ta pula się wyczerpie. Jeśli jednocześnie nowych projektów nadal niewiele będzie przybywało, to na przełomie lat 2010/2011 pojawi się więcej chętnych na nowe mieszkania niż lokali do wzięcia – uważa Jacek Furga, szef Systemu Analiz i Monitorowania Rynku Obrotu Nieruchomościami (AMRON) przy Związku Banków Polskich.