Od lat przybyszów witały ciemne brudne ściany, słabe oświetlenie, tłok przy stanowiskach odpraw i smród z przelewających się toalet. Od tej pory Terminal 3, futurystyczne arcydzieło ze szkła i stali, jest nową wizytówką stolicy kraju, który ma światowe ambicje.

Terminal zbudowano na działce ponad 4 km[sup]2[/sup] kosztem 2,7 mld dolarów w rekordowym czasie 37 miesięcy, podczas gdy realizacja podobnych projektów trwa 60, a opóźnienia dochodzą do kilku lat. Osiągnięcie jest tym większe, że budowano go indyjskie konsorcjum GMR Group, złożone z Airport Authority of India, niemieckiej Fraport i Malaysian Airports Holdings, zatrudniające 40 tys. ludzi.

Otwarcie dla pasażerów przewidziano 14 lipca. Wcześniej odbyła się specjalna uroczystość z udziałem premiera Manmoana Singha. Obiekt przygotowano na igrzyska krajów Brytyjskiej Wspólnoty Narodów w październiku. Liczy 9 kondygnacji, ponad 90 ruchomych chodników i 78 rękawów, aby można było odprawiać rocznie 34 mln podróżnych. Przewidziano dla ich sklepy na powierzchni 20 tys. m[sup]2[/sup].

Jest to trzecie w Indiach lotnisko światowej klasy, po Hyderabadzie i Bangalore, ale przyćmiewa wielkością oba. — To reklama indyjskich możliwości tworzenia infrastruktury światowej klasy — — ocenia ekonomista D. H. Pai Panandiker, szef think tanku RPG Goenk Foundation w Delhi.

Indie, trzecia gospodarka w Azji po Chinach i Japonii, potrzebują pilnie unowocześnienia przestarzałej infrastruktury transportowej, takie kolei, dróg i portów, bo teraz jest jedną z przeszkód w szybszym wzroście gospodarczym. Nowy terminal jest częścią rządowych starań mających poprawić stan lotnisk w kraju, dziewiątym na świecie rynku transportu lotniczego. Rząd zakłada wzrost krajowych przewozów pasażerów o 10 proc. rocznie, do 180 mln w 2020 r. i ruchu międzynarodowego do 50 mln. Do 2012 r. powstanie nowy terminal w Mumbaju (Bombaju), finansowej stolicy Indii.