Pierwsze półrocze 2010 roku fabryki samochodów w Polsce zamknęły wynikiem 495,7 tys. wyprodukowanych aut osobowych i dostawczych. To dobry wynik, biorąc pod uwagę, że w podobnym okresie ubiegłego roku z taśm zjechało 451,5 tys. pojazdów. Tym bardziej że ubiegłoroczny popyt windowały dopłaty złomowe, szczególnie na najważniejszym dla producentów w Polsce rynku niemieckim, odbierającym ponad 27 proc. eksportu polskiej motoryzacji.
Ale w drugim półroczu może być gorzej. – Będziemy mieli do czynienia ze spadkami, szczególnie w końcówce roku – uważa prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar Wojciech Drzewiecki.
W pierwszych sześciu miesiącach wzrost produkcji odnotowało trzech z czterech producentów samochodów. Jednak o dobre wyniki w kolejnych kwartałach nie musi się obawiać jedynie Opel w Gliwicach. Fabryka, którą wczoraj wizytował szef Opla Nick Reilly, dyskontuje rynkowy sukces Astry IV: w I półroczu z zakładu wyjechało łącznie 80 tys. aut, o 63 proc. więcej niż w podobnym okresie ubiegłego roku (49 tys. sztuk). Zdecydowaną większość produkcji stanowiły nowe astry. Wyprodukowano także 20 tys. samochodów Zafira oraz 16 tys. Astra III sedan.
Kolejnych sześć miesięcy zapowiada się równie dobrze, bo całoroczny poziom produkcji szacowany jest na przeszło 160 tys. aut. Będzie to możliwe do osiągnięcia dzięki przywróconej w maju trzeciej zmianie i zwiększeniu zatrudnienia do 3380 osób. – Do końca roku, poza trzytygodniową wakacyjną przerwą technologiczną, nie będzie żadnych dni bez produkcji – deklaruje dyrektor General Motors Manufacturing Poland Andrzej Korpak.
Taka sytuacja to obecnie marzenie każdego szefa zakładu w branży. W lipcu fabryka kończy produkcję zafir, a w drugiej połowie roku astry IV będą zjeżdżać z taśmy w tempie 710 sztuk dziennie.