Prezydent w kopalni Piast w Bieruniu powiedział, że węgiel jest i będzie surowcem strategicznym dla Polski. Dodał, że w kontekście obecnej pogody to jeszcze bardziej widoczne. Na Śląsku bowiem od rana padał śnieg, na który przy okazji barbórkowych życzeń dla górników powoływał się wicepremier.
Co wspólnego w takim razie mają śnieg i węgiel? Jak mawiają górniczy związkowcy: gdy tego pierwszego jest dużo i robi się naprawdę zimno, to wszystkim przypomina się o tym drugim. I coś w tym jest. W zimie nawet więcej osób przypomina sobie, że prądu to nie mamy z gniazdka, ale 90. proc. energii elektrycznej produkowanej jest właśnie z węgla. W ubiegłym roku przypominał o tym dziś nieobecny na barbórkowych uroczystościach premier Donald Tusk.
I nawet gdy jest tak zimn, na Śląsku jest gorąco. Bynajmniej nie mam tu na myśli gorących górniczych serc świętujących Barbórkę. Gdy prezydent przemawiał, goście bili brawo. W kuluarach jednak górnicy mówili wprost: i tak go nie obchodzimy. Podobnie było po wystąpieniu wicepremiera.
Bronisław Komorowski co prawda nie obiecywał gruszek na wierzbie – podkreślił tylko, że węgiel był i jest ważny dla polskiej gospodarki. Waldemar Pawlak, który nadzoruje górnictwo, przekonywał natomiast, że przy jego prywatyzacji pakiet kontrolny na pewno zostanie w rękach skarbu, zwiększy się poziom inwestycji, a spółki węglowe, które w tym roku mają mieć (nie wliczając Bogdanki) ok. 1 mld zł zysku netto nie będą drenowane dywidendą. Dodał też, że Śląsk powinien przywrócić Bogdankę Polsce. Hm, jej głównym właścicielem są OFE, owszem, także zagraniczne, ale czy to znaczy, że Bogdanka nie jest już polską kopalnią?
Z zapowiedziami pana wicepremiera mam osobiście jeden mały problem. Rząd bowiem przyjął już projekt ustawy o nadzorze właścicielskim. Jeśli przejdzie w Sejmie, Pawlak nie będzie już nadzorował górnictwa. – Pożyjemy, zobaczymy – powiedział „Rzeczpospolitej” wicepremier, pytany, czy odda tak łatwo branżę węglową. Ale idźmy dalej. Jeśli Pawlak straci nadzór nad kopalniami, to co zrobi minister skarbu Aleksander Grad? Niewątpliwie będzie je prywatyzował. Ale czy wtedy obietnica o kontroli państwa zostanie dotrzymana? Czy będzie tak jak w Bogdance, którą sprzedano w całości, a którą potem chciał kupić kontrolowany przez czeskiego miliardera Zdenka Bakalę NWR? No i co będzie z dywidendą? Warto przypomnieć, że Bogdanka, nadzorowana przed prywatyzacją przez resort skarbu, tuż przed debiutem prawie cały zysk przeznaczyła na dywidendę. Dla skarbu. Resort tłumaczył wówczas, że nie można zostawiać gotówki w spółce idącej na giełdę.