W najbliższych tygodniach szykują się kolejne znaczące podwyżki cen paliwa. Analitycy rynku ostrzegają, że benzyna i olej mogą być na święta droższe niż w okresie letnim. To zwykle wtedy, sezonowo, ceny osiągają maksymalny poziom w ciągu roku. Właściciele samochodów mają więc powody do niepokoju. – Podwyżki zaczęły się na dobre tuż po Święcie Niepodległości, praktycznie co tydzień ceny rosną o kilka groszy na litrze – mówi Urszula Cieślak z łódzkiego Biura Reflex. – I nic nie wskazuje na poprawę sytuacji do końca roku.
Reflex prognozuje, że za litr benzyny Eurosuper 95 trzeba przed Bożym Narodzeniem zapłacić nawet 4,75 – 4,8 zł, a za litr oleju napędowego 4,55 – 4,6 zł (średnio w kraju). W ostatni weekend średnie ceny wynosiły odpowiednio 4,67 zł i 4,47 zł. Krajowi producenci – Orlen i Lotos – od trzech tygodni podnoszą ceny paliwa w hurcie. Tylko w ostatnim tygodniu zwyżka wyniosła ponad 5 proc., czyli kilkanaście groszy na litrze. W najbliższych dniach znajdzie to odzwierciedlenie na stacjach.
Już w kraju niektóre stacje sprzedają benzynę po 4,85 zł za litr, a olej – po 4,65 zł, więc tutaj podwyżki mogą być minimalne – mówi Urszula Cieślak. – Ale ci właściciele stacji, którzy jeszcze w zeszłym tygodniu oferowali benzynę w cenie 4,33 zł, a diesel – za 4,18 zł, wraz z nową dostawą paliwa od producenta na pewno podniosą ceny, i to nawet o 20 groszy.
O szykujących się podwyżkach cen informuje też portal e-petrol, według którego paliwo zdrożeć może o 10 – 20 groszy na litrze. Urszula Cieślak ostrzega, że średnie ceny przed świętami na polskich stacjach będą porównywalne lub wyższe niż zimą 2007 r. Wtedy baryłka ropy na giełdach kosztowała ok. 96 dolarów, ale za dolara płaciliśmy zaledwie 2,43 zł.
Drożejące paliwo w Polsce to efekt rosnących notowań ropy na światowych giełdach i osłabienia polskiej waluty. Ropa jest najdroższa od 26 miesięcy. Jej cena sięgnęła wczoraj 92 dol. za baryłkę typu Brent w Londynie. Potem ceny nieznacznie spadły, głównie z powodu umocnienia się dolara, ale zdaniem analityków dojdzie do ich konsolidacji na poziomie około 90 dol. za baryłkę. Ma to być przygotowanie do ich dalszego wzrostu.