Firma Hay Group porównała apanaże top-menadżerów w republikach bałtyckich. Jak podaje agencja Delfi, płace szefów firm na Litwie zaczynają się od 8,4 tys. dol.; w Estonii to 7,8 tys. dol., a na Łotwie od 6 tys. dol.. Do tego dochodzą liczne bonusy i premie. O ile dla Litwinów najważniejsza jest wysokość poborów, to Łotysze rekompensują sobie niższe wynagrodzenia bonusami, szczególnie służbowymi autami z wyższej półki: audi, volvo, bmw i toyota.

Jeżeli chodzi o najlepiej opłacane branże to w republikach są to firmy ubezpieczeniowe, banki i telekomunikacja. Najmniej dostają szefowie firm komunalnych - o 20 proc. mniej. Zarobki bałtyckich menadżerów są średnio o 2,5 raza niższe od płac ich kolegów z Europy Zachodniej.