Mamy na dole 6 uwięzionych górników, czterech ze zmiany, na której doszło do wypadku i dwóch ratowników biorących udział w akcji. Na razie ratownicy próbują obniżyć temperaturę i zmniejszyć zadymienie, rozwijają dodatkowy lutniociąg tłoczący powietrze. Za ok. 3-4 godziny będziemy wiedzieć, czy to się udało. Na miejscu pracuje teraz 6 zastępów ratowniczych. Ale w tych warunkach nie mogą dotrzeć do poszkodowanych. Baza ratownicza znajduje się ok. 300 m od miejsca zdarzenia i udaje się im dotrzeć na odległość ok. 15 m od poszkodowanych.

Czterech górników poszkodowanych w zapłonie metanu trzyma głowy w lutniociągu, co zapewnia im dopływ powietrza. Jest z nimi kontakt głosowy. Nie wiemy, w jakim są stanie, bo na dole są szumy i ciężko coś usłyszeć. Jeśli chodzi o ratowników – nie potrafię nic na ich temat powiedzieć.

Będziemy badać wszystkie możliwe w górnictwie przyczyny zapalenia metanu, na razie nie wykluczamy żadnej ewentualności.