To kluczowe wnioski z najnowszego raportu ekspertów przygotowanego przez Rice University na zlecenie Departamentu Energii USA.
Dowodzą oni, że dalszy rozwój komercyjnego wydobycia gazu łupkowego w USA wpłynie pozytywnie nie tylko na bezpieczeństwo energetyczne i interesy tego kraju, ale też może zmienić układ sił w Europie i na globalnym rynku gazowym. Amerykanie, mając coraz więcej własnego gazu, dzięki eksploatacji złóż niekonwencjonalnych, zwłaszcza łupkowych, nadal będą ograniczać import surowca w postaci skroplonej, czyli LNG. A to oznacza, że LNG stanie się bardziej dostępny i tańszy dla innych odbiorców – w Europie i Azji. Konkurencja między producentami gazu poprawi pozycję odbiorców i doprowadzi do spadku cen. To też powinno zniechęcić takie kraje jak Rosja czy Iran do tworzenia gazowego kartelu na wzór naftowego OPEC, który ma decydujący wpływ na ceny surowca.
Amerykańscy eksperci w swoim raporcie przekonują też, że gaz łupkowy ma znaczenie geopolityczne. I może odegrać kluczową rolę w osłabieniu wpływów Rosji na rynku europejskim i zniechęcić ten kraj do uprawiania „dyplomacji energetycznej", czyli Moskwa przestanie wykorzystywać energię jako narzędzie do osiągania celów politycznych.
Wbrew rosyjskim planom Amerykanie prognozują, że udział rosyjskiego gazu w bilansie Europy spadnie, i to znacząco, bo prawie o połowę. Według nich ok. 2030 roku Rosja będzie pokrywać 13 proc. zapotrzebowania krajów europejskich na gaz. Sami Rosjanie – tak przywódcy kraju, jak
szefowie Gazpromu – tymczasem zapowiadają, że ich eksport do państw unijnych z roku na rok będzie rósł, tak by mieć około jednej trzeciej udziałów w rynku. Ma to być efekt rosnącego popytu – na przykład w Niemczech wraz z zamknięciem elektrowni atomowych.