Poprzednio inwestorzy płacili tyle na początku grudnia zeszłego roku. Powód tego przeszacowania to obserwowany wczoraj na świecie odwrót inwestorów od rynków akcji, a dodatkowo mocny spadek cen miedzi i srebra na Londyńskiej Giełdzie Metali (LME).

– Inwestorzy cały czas obawiają się zadłużenia Europy i możliwego pogłębienia problemów w strefie euro. Do tego doszły słabe wyniki indeksu PMI w Chinach, natomiast ostatnie decyzje Fedu zostały odczytane jako niewystarczające do uspokojenia obaw o przyszły wzrost gospodarczy w Stanach Zjednoczonych – komentuje Robert Maj, analityk KBC Securities. – Brak zdecydowanego politycznego zwrotu i możliwe dalsze słabe dane z Chin mogą, niestety, powodować dalszy spadek kursu miedzi i akcji KGHM.

Kurs czerwonego metalu przebił wczoraj psychologiczną barierę 8 tys. dol. za tonę – spadł o 6,7 proc., do 7,74 tys. dol. Ostatni raz płacono tyle rok temu. Natomiast od końca sierpnia tego roku, kiedy na londyńskim parkiecie rozpoczęła się ostatnia korekta notowań, miedź potaniała o 16,5 proc. Osłabienie złotego do dolara skutecznie niweluje spadki cen w Londynie. Licząc w naszej walucie, miedź potaniała wczoraj o 2,7 proc., do 26 tys. zł za tonę – a od końca sierpnia o 2,1 proc.

- Cena czerwonego metalu jest niższa o ponad 20 proc. od ostatniego szczytu z połowy lutego, co można odczytać jako techniczny sygnał wejścia rynku w fazę niedźwiedzia – mówi Jarosław Romanowski, dyrektor generalny KGHM ds. handlu i zabezpieczeń. – Po przełamaniu 8 tys. dol. za tonę „pękły stop-lossy" lub, inaczej mówiąc, inwestorzy zmuszeni byli do zamykania długich pozycji. Wyraźnie umacnia się dolar, co zaczyna przypominać sytuację z czasu upadku Lehman Brothers w 2008 roku, kiedy rynek spadał systematycznie w wyniku wzrostu awersji do ryzyka, a inwestorzy kumulowali gotówkę głównie w postaci amerykańskiej waluty.