Izba Księgarstwa Polskiego protestuje przeciwko umowom na wyłączność, jakie wydawcy podpisują na sprzedaż niektórych tytułów z dużymi sieciami
Jak tłumaczy w wydanym apelu Henryk Tokarz, prezes IKP, takie praktyki „w sposób istotny ograniczają potencjalnym klientom dostęp do rynku, ograniczając również konkurencję, na czym najbardziej poszkodowani są czytelnicy w mniejszych miejscowościach".
Wydawcy zauważają jednak, że tego rodzaju umowy zawierane np. z Empikiem, Saturnem czy innymi wielkimi sieciami sprzedającymi książki, to praktyka powszechna od wielu lat. Dlatego część z nich uważa apel za kolejny kamyczek wrzucony do ogródka Empiku, który w ostatnim czasie był krytykowany m.in. za opóźnienia w wypłatach dla wydawców. – W ciągu ostatnich dziesięciu lat takich umów na rynku zawarto ok. 0,5 tys. To jest działanie normalne, a wynika z tego, że duże sieci są jedynymi podmiotami na rynku, z którymi można taką współpracę zawrzeć – tłumaczy Andrzej Miszkurka z Wydawnictwa MAG.
Wydaną przez to wydawnictwo książkę „Dziedzictwo" Christophera Paolini IKP wymienia obok „Matki wszystkich lalek" Moniki Szwai wydanej przez Wydawnictwo SOL oraz „Świata według Clarksona 4. W czym problem?" z portfolio Insignis Media, na przykładowej liście tytułów, do których sprzedaży w pierwszym okresie ma prawa tylko jedna duża sieć handlowa. – Umowa z Empikiem na wyłączność w pierwszych dniach od wydania książki daje wydawcy 100 salonów do sprzedaży i wsparcie reklamowe. Po pierwszym okresie książka trafi do każdej księgarni, która tylko zechce ją od nas kupić – mówi inny, proszący o anonimowość, wydawca. Jak dodaje, gdyby małe księgarnie chciały się zjednoczyć i oferować wydawcom wsparcie przy promocji, też byliby oni zainteresowani ofertą.