Kontrolerzy lotów mieliby przyłączyć się do strajku we środę w godzinach 5-11 rano, czyli podczas porannego szczytu w ruchu. Lufthansa, która najbardziej ucierpiała z powodu strajku, Fraport zarządzający frankfurckim lotniskiem oraz DFS - firma zatrudniająca kontrolerów lotów zapowiadają, że w takim wypadku wystąpią na drogę sądową przeciwko strajkującym.

Fraport jest oburzony,że DFS (kontrolerzy ruchu) zatrudniani w 100 procentach przez państwo mieliby zostać wciągnięci w spory płacowe. Przy tym kontrolerów lotów zastąpić nie można, więc doszłoby do odwołania większości porannych lotów. Axel Raab,rzecznik DFS zatrudniającego na lotnisku we Frankfurcie 100 osób zastrzegał się jednak,że wsparcie ze strony kontrolerów dla strajkujących pracowników obsługi naziemnej wcale nie jest pewne.

W sytuacji, kiedy strajkują jedynie związkowcy parkujący samoloty na płycie lotniska, tak jak jest teraz odwołanych jest codziennie nie więcej, niż 15-20 proc. z 1260 lotów. We wtorek nie odbyło się 200 rejsów, głównie krajowych i europejskich. A jak wynika z informacji na stronie Fraportu nie odwołano żadnego połączenia do i z Polski. Kilkadziesiąt lotów jednak było opóźnionych. Zarząd lotniska przeszkolił już pracowników z innych pionów, którzy coraz częściej zastępują 200 strajkujących związkowców.

Jak podawał Fraport straty z tytułu strajku sięgają miliona euro dziennie. Analitycy wyceniają je wyżej - na 7 mln euro utraty zysku operacyjnego od rozpoczęcia protestu we czwartek 16 lutego . Znacznie większe straty ponosi największy niemiecki przewoźnik - Lufthansa i wśród odwołanych w ostatni poniedziałek lotów największy udział miała właśnie ta linia.

Na razie od początku strajku związkowcy raz wrócili do stołu rozmów. Ale byli zaszokowani, że Fraport zaoferował im w ostatni piątek , 24 lutego warunki gorsze,niż na początku. Na razie mediator Ole von Buest proponuje,aby podwyżki płac wyniosły od 200 do 1,6 tys. euro.Związkowcy byliby to gotowi zaakceptować,ale Fraport uważa, że jest to zbyt dużo. Dlatego właśnie strajkujący są zdeterminowani,by bardziej, niż dotychczas zdezorganizować funkcjonowanie lotniska i zapowiedzieli, że nie będą już informować o kolejnych protestach, tak jak to stanowi prawo niemieckie, na 24 godziny przed planowaną akcją.