Rz: Podczas tegorocznych targów w Hanowerze nastroje są najróżniejsze – od euforii po głęboki pesymizm. Gdzie znajduje się Nissan?
Etienne Henry:
W Europie, tak jak inni, ucierpieliśmy z powodu kryzysu.
Ale chociaż na południu kontynentu sprzedaż spada, to rośnie np. w Wielkiej Brytanii czy w Rosji. Dzięki temu negatywna sytuacja, jakiej jesteśmy świadkami na południu Europy, z nawiązką jest rekompensowa- na przez pozostałe rynki. Naprawdę nie jest źle – jesteśmy w stanie zwiększać nasz udział rynkowy, który w Europie wyniósł w roku ubiegłym 2,5 proc. Wszystko wskazuje na to, że bez trudu osiągniemy wyznaczone 5 proc. w roku 2016. W tym przekroczymy już 3 proc. W przypadku niektórych modeli wzrost sprzedaży wynosi nawet 50 proc. W naszych planach jest premiera nowych aut przynajmniej raz na dwa lata.
Ale jednak kryzys odbija się na waszym biznesie?