Płace w Niemczech wzrosły w 2012 r. nominalnie o 2,5 proc. – podał ostatnio zrewidowane dane niemiecki urząd statystyczny. A po uwzględnieniu wzrostu cen – o 0,5 proc.
W tym samym czasie w Polsce nominalny wzrost był wyższy – nawet 3,5 proc., ale po uwzględnieniu inflacji – wynagrodzenia realnie spadły o 0,2 proc. Tym samym, choć to Polska jest krajem „doganiającym", u nas siła nabywcza zarobków spadła (pierwszy raz w historii transformacji), a u naszych zachodnich sąsiadów wzrosła.
Polska na szczęście nie jest wyjątkiem w Unii Europejskiej. W wielu państwach dochody z pracy w ubiegłym roku traciły na wartości. Brytyjski urząd statystyczny podaje, że w okresie od października do grudnia tygodniowe zarobki zwiększyły się na Wyspach raptem o 1,3 proc., do 445 funtów. W poprzednich kwartałach wzrost był nieco wyższy, ale i tak nie przewyższył inflacji, która w całym 2012 r. wyniosła 2,7 proc. W sumie na Wyspach realnie wynagrodzenia spadają już od końca 2009 r.
Jeden z największych spadków, oprócz krajów Południa, które są pogrążone w głębokiej recesji, zanotowała Słowacja. W 2012 r. średnie miesięczne wynagrodzenie pracowników w gospodarce wyniosło 805 euro – wynika z informacji słowackiego urzędu. W ciągu roku wzrosło o 2,4 proc., ale realnie – spadło aż o 1,2 proc.
Z analizy „Rz" (na podstawie danych na temat wzrostu kosztów wynagrodzeń oraz inflacji) wynika, że podobnie było w Danii, Irlandii, Holandii, Hiszpanii czy Czechach i na Węgrzech. Odwrotnie, realny wzrost płac odnotowały m.in. Finlandia, Szwecja, Bułgaria, Estonia, Litwa czy Łotwa.