Reklama
Rozwiń
Reklama

Unia kontra nasze drogi

Komisja Europejska nie chce już finansować budowy i remontów dróg gminnych oraz powiatowych.

Publikacja: 27.05.2013 02:44

Unia kontra nasze drogi

Foto: sxc.hu

Jeśli rządowi nie uda się przekonać urzędników w Brukseli, by pieniądze z Unii nadal trafiały na modernizację i budowy sieci dróg gminnych i powiatowych, grozi nam transportowy paraliż i pogłębienie podziału na Polskę A i B.

W latach 2007 – 2013 samorządy mogły się ubiegać o wsparcie Brukseli na tego rodzaju inwestycje. Przeznaczyły na budowę i przebudowę ok. 8,5 tys. km dróg powiatowych, gminnych i wojewódzkich  ok. 17,2 mld zł. Nawet mimo tych kwot stan tych tras, których sieć liczy ok. 360 tys. km, w większości jest bardzo zły lub tragiczny. Ale może być jeszcze gorzej.

– Komisja Europejska stwierdziła, że takie drogi nie będą mile widzianymi inwestycjami przeznaczonymi do współfinansowania z nowej perspektywy unijnej – mówi „Rz" Patrycja Wolińska-Bartkiewicz, wiceminister transportu odpowiedzialna za dotacje unijne. – Urzędnicy nie wymienili wprost kategorii dróg, jednak przedstawiony opis właśnie wskazuje na trasy lokalne. Będziemy zabiegać, by urzędnicy zmienili zdanie – dodaje wiceminister. Przyznaje jednak, że będzie to niezmiernie trudne zadanie. Takie propozycje Komisji to efekt zmiany priorytetów Brukseli. Na nadchodzące lata wsparciem ma zostać objęty  jedynie transport miejski i kolejowy, a także autostrady oraz trasy ekspresowe.

Władze samorządowe są bardzo zaniepokojone. Józef Sebesta, marszałek opolski, przyznaje, że chciał przeznaczyć część środków UE na modernizacje swoich dróg, bo ich sieć jest największa, a stan – najgorszy. – Powiaty, odmiennie niż gminy, nie mają własnych dochodów, a tylko subwencje i dotacje, dlatego możliwość skorzystania ze wsparcia unijnego była i jest szalenie istotna – dodaje Marek Tramś, prezes Związku Powiatów Polskich, starosta polkowicki. Dobra jakość dróg lokalnych to według ekonomistów jeden z podstawowych warunków ułatwiających inwestowanie na terenie danej gminy, a tym samym tworzenie nowych miejsc pracy.

Decyzja UE uderzy nie tylko w samorządy, ale także w najmniejsze, głównie polskie, firmy zajmujące się realizacją takich kontraktów transportowych.

Reklama
Reklama

Olgierd Geblewicz, marszałek zachodniopomorski, zapowiada walkę na argumenty z UE. – Połączenie kraju siecią dróg krajowych i wojewódzkich nic nie da, bo nie będziemy mieli jak dojechać do Polski powiatowej. Jednym z priorytetów Komisji jest zapewnienie równego dostępu do usług publicznych, a nie da się tego osiągnąć bez poprawy szlaków transportowych – uważa marszałek Geblewicz.

Największe wykluczenie społeczne występuje dziś w miejscach najbardziej niedostępnych, do których prowadzą właśnie drogi powiatowe. Te regiony są martwe dla rozwoju przedsiębiorczości i turystyki.

Jeśli rządowi nie uda się przekonać urzędników w Brukseli, by pieniądze z Unii nadal trafiały na modernizację i budowy sieci dróg gminnych i powiatowych, grozi nam transportowy paraliż i pogłębienie podziału na Polskę A i B.

W latach 2007 – 2013 samorządy mogły się ubiegać o wsparcie Brukseli na tego rodzaju inwestycje. Przeznaczyły na budowę i przebudowę ok. 8,5 tys. km dróg powiatowych, gminnych i wojewódzkich  ok. 17,2 mld zł. Nawet mimo tych kwot stan tych tras, których sieć liczy ok. 360 tys. km, w większości jest bardzo zły lub tragiczny. Ale może być jeszcze gorzej.

Reklama
Biznes
Austriacki miliarder ukrywał pieniądze przed wierzycielami. Sąd wydał wyrok
Biznes
Najbardziej zadłużone firmy Rosji. Gazprom na czele
Biznes
Zygmunt Solorz i Justyna Kulka odwołani z nadzoru ZE PAK. Starcie prawników
Biznes
Orlen złożył ofertę przejęcia projektu Polimery Police
Biznes
Spór o sukcesję w Polsacie. Gorący październik w grupie Zygmunta Solorza
Reklama
Reklama