Producenci aut z Detroit nie ucierpią

Bankructwo Detroit nie powinno zaszkodzić samochodowej Wielkiej Trójce – trzem koncernom samochodowym, które mają siedziby w tym mieście.

Publikacja: 21.07.2013 23:00

Korespondencja  z Nowego Jorku

To paradoks – bo właśnie kłopoty General Motors, Chryslera i (w mniejszym stopniu) Forda przyczyniły się do finansowej katastrofy miasta.

Koncerny samochodowe, chcąc uspokoić inwestorów z Wall Street zapewniają, że kłopoty miasta nie wpłyną na ich kondycję. Jednocześnie deklarują pomoc w odbudowie Detroit.

„Jesteśmy dumni, że Detroit jest naszym domem" – zapewnił General Motors w reakcji na informację o ogłoszeniu przez miasto niewypłacalności. GM jest jedynym koncernem, który posiada swoją główną siedzibę w granicach administracyjnych miasta – zatrudnia w Detroit prawie 3 tysiące osób. „Nie oczekujemy jakiegokolwiek zmiany w naszej codziennej działalności, ani w perspektywach biznesowych – poinformował General Motors – Zdrowy sektor motoryzacyjny będzie odgrywał dużą rolę w powrocie Detroit i GM zrobi to, co do niego należy".

18 mld dolarów wynosi zadłużenie Detroit

Reklama
Reklama

Dwaj konkurenci mają swoje centrale na przedmieściach, choć Chrysler otworzył w ubiegłym roku swoje biuro w Detroit. Ten ostatni koncern utrzymuje w mieście pełnowymiarową montownię samochodów, zatrudniającą prawie 5 tys. osób i cztery inne zakłady produkcyjne. „Będziemy nie tylko inwestować w miasto i w ich mieszkańców, zwiększając naszą obecność w Detroit. Chcemy też odgrywać pozytywną rolę przy jego odrodzeniu" – zadeklarował kontrolowany przez Fiata koncern.  Na uboczu Detroit pozostaje jedynie Ford Motor, którego centrala znajduje się w podmiejskim Dearborn. Ale także ten koncern wydał oświadczenie, wyrażając nadzieję w odrodzenie zbankrutowanego miasta.

Wielka Trójka ma wobec Detroit dług do spłacenia. Kłopoty amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego wskazywane są jako jedna z głównych przyczyn finansowej katastrofy miasta. W obrębie Detroit znajdują się dziesiątki opuszczonych mniejszych lub większych zakładów pracy, należących kiedyś bądź do GM, Chryslera lub Forda, bądź do ich kooperantów. Z każdym kryzysem w branży motoryzacyjnej, począwszy od wielkiej ofensywy japońskich producentów sprzed czterech dekad, coraz więcej firm wyprowadzało się z miasta, pozbawiając Detroit dochodów z podatków. Ostatni cios przyszedł po w 2009 r. Zarówno GM, jak i Chrysler ogłosiły wówczas bankructwo i przetrwały jedynie dzięki pieniądzom amerykańskich podatników. Restrukturyzacja była jednak bolesna. Zamknięto kolejne zakłady pracy, co jeszcze bardziej pogorszyło finansową kondycję Detroit.

Korespondencja  z Nowego Jorku

To paradoks – bo właśnie kłopoty General Motors, Chryslera i (w mniejszym stopniu) Forda przyczyniły się do finansowej katastrofy miasta.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Reklama
Biznes
Polak wrócił na Ziemię. Czy wykorzystamy kosmiczną szansę?
Biznes
Ultimatum Trumpa dla Putina, mniej ofert pracy, Bruksela szykuje cła odwetowe
Biznes
Nowy szef Konfederacji Lewiatan: Wyobrażam sobie fuzje organizacji biznesowych
Biznes
Trump straszy UE, Ryanair wraca do Modlina, KE planuje nowe podatki
Biznes
Będzie drastyczna unijna podwyżka akcyzy na papierosy? Okoniem staje Szwecja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama