Zgodnie z planem sukcesji przedstawionym w listopadzie Mulally (68 lat) miał pozostać na stanowisku prezesa do konać 2014 r., ale teraz rada dyrektorów jest skłonna pozwolić mu odejść wcześniej, bo myśli o innej pracy — twierdza dwie osoby.
Sam zainteresowany zapytany o to odpowiedział majlem, że jest „całkowicie skupiony na służbie naszemu Fordowi". Także rzecznik koncernu Jay Cooney bagatelizował możliwość wcześniejszego odejścia prezesa. — Nie ma zmiany wobec tego, co ogłosiliśmy w listopadzie: Alan Mulally zamierza służyć nadal Fordowi jako prezes przynajmniej do 2014 r. — dodał.
Mulally nie mówił publicznie, co chciałby robić po odejściu z Forda. Informatorzy agencji Reutera twierdzą, że rozważa objęcie innego wysokiego stanowiska, w pewnej chwili rozmawiał o takim w administracji Baracka Obamy. Jego nazwisko pojawiło się także jak możliwego następcy prezesa Microsoftu, Steve Ballmera, który powiedział pod koniec sierpnia, że w ciągu roku przejdzie na emeryturę.
Pozostaje otwartą kwestia, kiedy Mulally odejdzie z koncernu, bo sytuacja jest płynna — twierdzą osoby wtajemniczone, anonimowo, bo szczegóły strategii Fordom dotyczącej następcy są tajne. Według nich, rada dyrektorów pozwoliła Mulally'emu ustalić czas odejścia, bo zyskała już pewność, że jej ekipie uda się uniknąć błędnych posunięć, które sprowadziły koncern na skraj upadku przed zatrudnieniem Mulally'ego w 2006 r.
Rada wspiera ponadto dyrektora generalnego Marka Fieldsa, którry pracuje w Fordzie od 24 lat i jest powszechnie uważany za następnego prezesa. — Mamy wiele radości z tworzenia atrakcyjnego, rozwojowego i coraz bardziej dochodowego Forda dla każdego — stwierdził Mulally w majlu do Reutera.