- Jest wiele wspaniałych marek, które doznały rożnych porażek i podniosły się, ale sytuacja gospodarcza na południu Europy nie sprzyja temu — stwierdził szef rady dyrektorów amerykańskiej firmy Micky Arison na konferencji prasowej w Londynie.
Kilak dni temu wrak „Costa Concordia", leżący od stycznia 2012 na prawej burcie u brzegu wyspy Giglio został podniesiony do pionu i ustawiony na podwodnej platformie.
- Reputacja spółki Costa już zaczyna się poprawiać. Badania akceptacji tej marki sugerują, że jest całkiem dobrze — dodał Arison. Sam uważa, że potrzeba 2-3 lat na przywrócenie pozycji marki do stanu sprzed katastrofy. Po tym tragicznym wydarzeniu doszło do kolejnej wpadki Costy. Jej statek „Triumph" utknął na morzu z pasażerami na 5 dni z powodu awarii silników; warunki były bardzo trudne, bo nie było światła ani wody. Firma miała też problemy mechaniczne z innymi jednostkami.
To skłoniło właściciela, firmę Carnival do zaproponowania wycieczkowiczom niezadowolonym z jego usług pełnego zwrotu kosztów podroży i dodatkowych 10 procent na wszystkie jego 10 marek.
Arison podkreślił, że Costa jest najważniejszą marką oferującą turystom podróże statkami we Włoszech, Francji, w Ameryce Płd. i w Chinach i prawdopodobnie w przyszłym roku wróci do zysku. Amerykanie nie publikują danych o zyskach i obrotach poszczególnych marek, do których należą m.in. Cunard i Holland America.