Dziś szef rosyjskiej inspekcji sanitarnej Gennadij Oniszczenko opowiedział o zarzutach do litewskiego nabiału, którego import wstrzymał w tym tygodniu.
- W szeregu litewskich towarach mlecznych, m.in. twarogach, jogurtach, kaszkach znaleźliśmy drożdże i pleśń, w ilości znacznie przekraczającej nasze normy oraz bakterie z grupy pałeczek jelitowych - cytuje Oniszczenko agencja Delfi.
Inspektor wyliczył litewskie mleczarnie, których produktów tyczą te zarzuty. Jego zdaniem świadczy to o zmniejszeniu kontroli jakości na Litwie, w stosunku do towarów eksportowanych do Rosji.
Tymczasem rosyjskich rewelacji nie potwierdzają nie tylko sami Litwini, ale i inne kraje kupujące stamtąd nabiał.
Służby spożywczo-weterynaryjne Łotwy ogłosiły, że ani w tym, ani w poprzednich latach nie było żadnych pretensji do jakości litewskiego nabiału. Na rosyjskich sankcjach stracą natomiast także łotewscy rolnicy, którzy sprzedawali mleko litewskim mleczarniom. Bruksela także zdecydowanie odrzuciła rosyjskie zarzuty. Przedstawiciel Komisji Europejskiej podkreślił, że noszą one charakter niemerytoryczny, a litewski nabiał odpowiada wysokim standardom w Unii.