Projekt nowego porozumienia, które w najbliższy piątek zostanie przedstawione ambasadorom krajów UE do aprobaty, przewiduje odroczenie z 2020 do 2021 r. wdrożenia w całości nowej normy 95 g CO2/km emisji przez wszystkie nowe samochody. Zmieniono także reguły elastyczności, aby dać większą swobodę manewru niemieckim producentom pojazdów luksusowych (BMW, Daimler), emitujących więcej spalin od mniejszych i lżejszych samochodów innych firm, np. Fiata.
- Współpracowaliśmy z Parlamentem Europejskim w zakresie ograniczonej dodatkowej elastyczności. Dziś doszliśmy do bardzo delikatnej równowagi - stwierdzić ambasador Litwy Arunas Vinciunas, kraju pełniącego obowiązki rotacyjnego przewodniczącego gremiów Unii.
Porozumienie po uzyskaniu aprobaty ambasadorów trafi do podpisu przez rządy krajów Unii, a następnie do Parlamentu Europejskiego. Po nabraniu mocy ustawy zakończy okres 6 miesięcy krytyki, pretensji i zarzutów innych krajów wobec gruboskórnej taktyki negocjacyjnej Niemiec.
Angela Merkel, której partia otrzymała do BMW subwencję, postanowiła walczyć o interesy dużych producentów samochodów oświadczając, że broni miejsc pracy w Niemczech i przekonała inne kraje Unii, by odstąpiły od czerwcowego porozumienia o nowych normach emisji spalin od 2020 r.
Teraz Niemcy uzyskały pewne ustępstwa, jakich chciały. Poza odroczeniem o rok nowych norm porozumienie zmienia reguły dotyczące tzw. superkredytów. Pozwalają one firmom samochodowym produkującym pojazdy o bardzo niskiej albo zerowej emisji, np. elektrycznych, pobierać na nie dodatkowe kredyty związane z normami, co umożliwia im kontynuowanie produkcji pojazdów bardziej skażających środowisko.