Nie zgodzili się na propozycję Komisji Europejskiej, która chciała wyznaczyć państwom cele dotyczące infrastruktury dla alternatywnych paliw.
"Stworzenie wystarczającej infrastruktury i wspólnych standardów to podstawowe działania mające na celu zwiększenie popytu na paliwa alternatywne, np. energię elektryczną, wodór i gaz ziemny oraz na pojazdy, które je wykorzystują" - czytamy w komunikacie po spotkaniu ministrów. Według ministrów dzięki zwiększeniu wykorzystania alternatywnych paliw unijny transport byłby mniej uzależniony od ropy. Zmniejszałaby się też emisja gazów cieplarnianych.
Zgodnie ze stanowiskiem ministrów, które teraz będzie negocjowane z Parlamentem Europejskim, kraje same określą, ile chcą stworzyć punktów z dystrybutorami energii elektrycznej do ładowania pojazdów elektrycznych, stacji do uzupełniania skroplonego gazu ziemnego (LNG) oraz gazu CNG dla pojazdów silnikowych, stacji LNG w portach morskich i śródlądowych czy też stacji uzupełniania wodoru.
To znaczne osłabienie zamierzeń w stosunku do propozycji Komisji Europejskiej. Chciała ona, by cele dotyczące np. liczby stacji do ładowania pojazdów elektrycznych były określone odgórnie, a nie przez same kraje. W Unii wciąż jest niewiele stacji dla samochodów elektrycznych, co nie zachęca do ich kupowania. Auta te mają ograniczony zasięg i wymagają częstego ładowania.
Ponadto ministrowie chcą, by cele te były osiągnięte do roku 2030, a nie do 2020, jak chciała KE. Komisja zalecała np. Polsce, by do tego czasu powstało minimum 46 tys. punktów z dystrybutorami energii elektrycznej.˙W 2011 r. było ich jedynie 27.