Ze danych skompilowanych przez dziennikarzy dziennika "USA Today" wynika, że najgorsze pod tym względem są stany Wschodniego Wybrzeża USA. Według Biura Spisu Powszechnego statystyczny Amerykanin spędza codziennie za kierownicą w drodze do pracy 25 minut w jedną stronę. Ten czas – 50 minut dziennie – kumuluje się rocznie w około 200 godzin, czyli ponad jeden tydzień.
Jednak już w stanie Nowy Jork, który obejmuje kilka obszarów metropolitalnych, a tym miasto o tej samej nazwie, dojazd do pracy autem zajmuje średnio 32 minuty. Aż 1,38 miliona pracowników, czyli 16,2 proc. ogółu zatrudnionych musi poświęcić na dojazd co najmniej jedną godzinę w jedną stronę. Najgorsze pod tym względem są trzy dzielnice miasta Nowy Jork – Bronx, Queens oraz Brooklyn. Niewiele lepiej jest także w okolicach Richmond. Nic więc dziwnego, że aż 26,8 proc. mieszkańców stanu, w tym większość mieszkańców Wielkiego Jabłka korzysta z komunikacji publicznej.
200 godzin
spędza w samochodzie na dojazdach do pracy statystyczny Amerykanin.
Podobnie jak w Nowym Jorku, 32 minuty zajmuje dojazd samochodem do pracy w stanie Maryland, obejmującym między innymi metropolię Baltimore oraz północną część aglomeracji Waszyngtonu. Tutaj co siódmy pracownik spędza w aucie ponad dwie godziny dziennie, licząc dojazd w obie strony. W odróżnieniu od Nowego Jorku komunikacja publiczna jest tu dużo gorzej rozwinięta – korzysta z niej zaledwie 9 procent pracowników. Niewiele lepiej jest w leżącym także na Wschodnim Wybrzeżu stanie New Jersey, w którym także co siódmy pracujący (łącznie prawie 600 tys, ludzi) dojeżdża w jedną stronę przez ponad godzinę. Najgorzej pod tym względem jest w okolicach aglomeracji nowojorskiej, z którą New Jersey graniczy oraz w pobliżu aglomeracji Filadelfii. I także tutaj tylko co dziesiąty pracownik korzysta z pociągów lub autobusów. Średni czas dojazdu w tym stanie wynosi 30 minut.