Rolnicy z całej Europy zablokowali traktorami centrum Brukseli. Domagają się "uczciwej ceny" za litr mleka, która według nich jest na poziomie co najmniej 40 centów. Hodowcy krów z UE twierdzą, że przy ciągle spadających cenach mleka hodowla nie będzie im się opłacała i grożą likwidowaniem swoich gospodarstw. W tym czasie w KE trwało spotkanie unijnych ministrów rolnictwa.

Głównymi przyczynami spadających cen mleka są według rolników rosyjskie embargo, mniejszy import z Chin i zniesienie kwot mlecznych.

Z końcem marca tego roku Unia zniosła wszystkie kwoty mleczne, które nakazywały rolnikom produkcję mleka tylko do określonego poziomu. Teraz unijnych producentów już nic nie ogranicza - mogą wprowadzać na unijny rynek dowolna ilości mleka. To jednak spowodowało, że nadmierna podaż znacząco obniżyła ceny mleka.

Część rolników domaga się przywrócenia mechanizmu podobnego do kwot mlecznych, który w sytuacjach krytycznych blokowałby nadprodukcje mleka. Przeciwnicy tego rozwiązania uważają, że jedynym wyjście dla unijnych producentów jest poszukiwanie nowych, chłonnych rynków zbytu.

Wygląda na to, że unijni urzędnicy nie chcą powrotu do kwot mlecznych. Przeciwny jest także minister rolnictwa Niemiec Christian Schmid, który uważa, że Komisja Europejska powinna wesprzeć rolników w poszukiwaniu pozaunijnych rynków zbytu mleka. Podobnego zdania są przedstawiciele Francji, którzy optują także za doraźna, interwencyjną pomocą dla rolników. Zdaniem niemieckich mediów kwestia podniesienia cen mleka odgórnie nie potkała się z aprobata większości ministrów państw UE. Ministrowie zastanawiają się natomiast nad interwencyjnym skupem mleka w proszku i masła. Krytycy wskazują jednak, że tych produktów nie można magazynować w "nieskończoność" i w końcu powrócą ona na rynek, pogłębiając tylko obecny kryzys.