Poczta Polska nie włączyła trybu oszczędzania. Pieniądze uciekają

Dotarliśmy do dokumentów, które mogą wskazywać, że zarząd spółki Poczta Polska podejmował decyzje, nie bacząc na koszty. Związkowcy mówią o niegospodarności i zaniechaniach.

Aktualizacja: 18.01.2024 07:13 Publikacja: 18.01.2024 03:00

Poczta Polska stoi na skraju bankructwa

Poczta Polska stoi na skraju bankructwa

Foto: PAP/Zbigniew Meissner

Sytuacja finansowa Poczty Polskiej (PP) jest fatalna – kasa firmy zionie pustką, nie ma pieniędzy dla pracowników, którzy mają pensje poniżej minimalnej krajowej (wyrównywane do obowiązkowego poziomu premiami), nie mówiąc już o inwestycjach w rozwój. W tym kontekście kontrowersje budzą działania państwowego operatora, który zdecydował się wynająć halę w Grodzisku Mazowieckim, aby po krótkim czasie wycofać się z umowy, czy dzierżawa od Biedronki setek lokalizacji pod automaty paczkowe, choć budowana przez PP sieć maszyn kurczyła się, a nie rosła.

Rzeczpospolita

Zmiana decyzji kosztuje

Poczta Polska w 2019 r. z dumą ogłaszała, że przenosi obsługę przesyłek paletowych z Warszawy do nowej hali w Grodzisku Mazowieckim. „To nasza odpowiedź na dynamicznie rozwijającą się usługę” – chwaliła się wówczas spółka.

Wynajętym od chińskiego biznesmena Kui Donga obiektem operator nie cieszył się jednak długo. Jak się okazuje – już bez takiego rozgłosu – spółka szybko wycofała się z tej lokalizacji. Powód? Postanowiła wynająć na swoją sortownię tzw. gabarytów inną halę – w miejscowości Ciemne koło Radzymina, płacąc ponad 364 mln zł (za okres 20 lat). Dotarliśmy do dokumentów z 2023 r., które pokazują, że ta zmiana biznesowej koncepcji nie była tania. Firma Donga obciążyła bowiem państwowego operatora kosztami wcześniejszego rozwiązania umowy (364 tys. zł) oraz przywrócenia hali do stanu pierwotnego (550 tys. zł). Łącznie, bagatela, chodziło więc o kwotę przeszło 900 tys. zł.

Czytaj więcej

Krzysztof A. Kowalczyk: Nawet urząd (pocztowy) może upaść

W PP tłumaczą, że wynajem hali w Grodzisku Mazowieckim stracił uzasadnienie wobec uruchomienia kompleksu w Ciemnem, a twierdzenie o zerwaniu umowy jest nieprawdziwe. – Zakończenie współpracy nastąpiło na zasadzie porozumienia, a w konieczności przywrócenia obiektu do stanu pierwotnego nie ma nic nadzwyczajnego – napisało nam biuro prasowe spółki.

Zastój w automatach Poczty Polskiej

Związkowcy z PP przekonują, że takich – ich zdaniem – generujących nieuzasadnione koszty działań zarządu spółki może być więcej. I wskazują m.in. na umowę z Jeronimo Martins (właściciel sieci Biedronka). Chodzi o dzierżawę miejsc pod automaty paczkowe – w sumie w ok. 460 lokalizacjach. – Problem w tym, że Poczta ma zdecydowanie mniej maszyn niż tych wynajętych miejsc, za które co miesiąc płaci ponad 0,5 mln zł. W ub.r. poszło na ten cel ponad 5 mln zł – wyjaśnia nam pragnąca zachować anonimowość osoba znająca szczegóły tego projektu.

Dziś PP ma 279 automatów, a więc tylko kilkadziesiąt więcej niż na początku 2023 r. Tymczasem jeszcze w połowie 2022 r. operator zapewniał, że w I kwartale 2023 r. firma będzie dysponować siecią 2 tys. urządzeń, z czego co najmniej połowa stanie w dyskontach Biedronka. Jeszcze w grudniu ub.r. PP zapewniała na łamach „Rz”, że w 2024 r. dysponować będzie aż 3 tys. maszyn. Gdy teraz jednak pytamy o ich liczbę, państwowa firma milczy, nie zdradza też, ile z dzierżawionych lokalizacji w Biedronkach jest „zagospodarowanych”. – Szczegóły umowy objęte są tajemnicą handlową – słyszymy w centrali.

Czytaj więcej

Styczeń bez pensji w Poczcie Polskiej? Spółka ma coraz większe kłopoty

Biuro prasowe PP twierdzi również, iż przytaczane przez nas dane „nie znajdują potwierdzenia w dostępnych w spółce źródłach”.

Pocztowi związkowcy są wściekli – zwracają uwagę na puste deklaracje i swobodne wydawanie pieniędzy przez spółkę, która jest pod kreską. I zauważają, że to może świadczyć o niegospodarności. Ale mówią też o zaniechaniach, jak choćby w kontekście opieszałości w egzekwowaniu należności od dłużników. Dokumenty, do których dotarliśmy, pokazują, że łącznie opóźnione i egzekwowane należności względem PP sięgają niemal 200 mln zł (stan na październik 2023 r.). I nie są to wyłącznie zaległości z kilku miesięcy, niektóre sięgają kilku lat.

Tym razem operator również podkreśla, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. – Egzekwujemy należności wobec dłużników, korzystając z narzędzi przewidzianych przepisami prawa. Po raz kolejny przytaczane dane nie znajdują potwierdzenia w dostępnych nam źródłach – przekonuje rzecznik PP.

Straty Poczty Polskiej mogą przebić 700 mln zł.

Szacuje się, iż straty Poczty za 2023 r. mogą przebić 700 mln zł. Część ekspertów uważa, że spółka zmierza w stronę upadłości. Usługi powszechne, które świadczy, są nierentowne (liczba takich przesyłek w ciągu dziesięciu lat spadła o połowę), a na rynku kurierskim przespała swój moment i dziś pogoń za konkurencją wymaga dużych inwestycji. „Za późno podjęto decyzje o budowie sieci automatów, za późno rozpoczęliśmy rozwój infrastruktury sieci logistycznej. Czasu nie cofniemy” – napisał kilka dni temu w liście do pracowników Andrzej Bodziony, wiceprezes PP, odpowiedzialny właśnie za sprzedaż, sieć i logistykę.

Czytaj więcej

Poczcie Polskiej grozi upadłość. Los pracowników wisi na włosku

Pracowników raczej nie uspokoił. Pocztowcy są sfrustrowani – nie dostali premii świątecznej, oczekiwanych podwyżek, a dzięki wykorzystywaniu przez PP furtki w przepisach zarabiają na etacie o 219 zł mniej niż ustawowe minimum. Grupa pocztowych związków zawodowych napisała właśnie do minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszki Dziemianowicz-Bąk petycję w sprawie zmiany regulacji o minimalnym wynagrodzeniu – chcą zamknięcia tej furtki.

– Domagamy się, by wynagrodzenie zasadnicze nie mogło być niższe od minimalnej płacy – wyjaśnia nam Piotr Moniuszko, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników PP.

Sytuacja finansowa Poczty Polskiej (PP) jest fatalna – kasa firmy zionie pustką, nie ma pieniędzy dla pracowników, którzy mają pensje poniżej minimalnej krajowej (wyrównywane do obowiązkowego poziomu premiami), nie mówiąc już o inwestycjach w rozwój. W tym kontekście kontrowersje budzą działania państwowego operatora, który zdecydował się wynająć halę w Grodzisku Mazowieckim, aby po krótkim czasie wycofać się z umowy, czy dzierżawa od Biedronki setek lokalizacji pod automaty paczkowe, choć budowana przez PP sieć maszyn kurczyła się, a nie rosła.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Jeden diament odmieni los zadłużonego mieszkańca Indii
Biznes
Unikalna kolekcja autografów sprzedana za 78 tys. funtów. Najdroższy Mao Zedong
Biznes
Japończycy kontra turyści. Ceny w restauracjach różne dla miejscowych i gości
Biznes
Wymiany aktywami nie będzie. Bruksela zabrania transakcji z Rosjanami
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Biznes
Bernard Arnault stracił w 2024 r. więcej niż jakikolwiek miliarder