Nowy mechanizm przekazywania przez NFZ pieniędzy szpitalom okazał się tak dziurawy, że prawie jedna trzecia z nich spełniła kryterium uprawniające do otrzymania dodatkowych środków. Sama decyzja o ich przyznaniu to pokłosie apeli i protestów płynących zwłaszcza ze strony szpitali powiatowych, które po wprowadzeniu nowych zasad alarmowały, że nie będą miały pieniędzy na ustawowe podwyżki dla pracowników.
Od lipca br. obowiązuje nowa ustawa o minimalnych wynagrodzeniach zasadniczych pracowników podmiotów leczniczych. Jej wejście w życie w praktyce oznaczało, że wielu z nich powinno otrzymać podwyżki. Przy okazji wprowadzania tych przepisów zmieniono również mechanizm przekazywania szpitalom pieniędzy przez NFZ.
Wcześniej – mówiąc w uproszczeniu – płynął on dwoma strumieniami: jednym szły pieniądze na realizację świadczeń, a drugim na wynagrodzenia. Zmiana polegała na tym, że zrezygnowano z przekazywania oddzielnej puli środków na wypłaty, w zamian podwyższając ogólną kwotę na działalność (na podstawie rekomendacji wydanych przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, AOTMiT).
Kiedy w lipcu dyrektorzy szpitali otrzymali aneksy do kontraktów, a jednocześnie przeliczyli, ile potrzebują na podwyżki, okazało się, że nie będą w stanie ich zrealizować. Problem ten dotyczył zwłaszcza szpitali z I i II poziomu sieci PSZ (sieci podstawowego szpitalnego zabezpieczenia). W dużej części to szpitale powiatowe, co nie oznacza, że o problemach nie alarmowały też duże szpitale wojewódzkie.