W odróżnieniu od wycofanych w 2003 r. concordów, imponujących, ale zaporowo drogich (bilet w dwie strony przez Atlantyk kosztował ok. 20 tys. dol. ), nowe maszyny miałyby trafić do (prawie) masowego użytku. Zaprezentowany projekt przewiduje, że na pokładzie znajdzie się 40 miejsc. Prędkość przelotowa osiągać ma 2300 km/h, co znaczy, że podróż z Nowego Jorku do Londynu trwałaby 3 godz. i 24 min. A bilet w obie strony na tej trasie ma kosztować 5 tys. dol.
– Chcemy stworzyć samolot pasażerski, który gwarantowałby możliwość najszybszego przelotu w historii w cenie biletu klasy biznes – mówi Blake Scholl, założyciel firmy Boom Technology, która konstruuje maszynę. Scholl jest przedsiębiorcą z Doliny Krzemowej, jego poprzednią spółkę kupił za duże pieniądze Groupon. 35-letni Scholl postanowił zainwestować je w przełomowy projekt lotniczy, ściągając grupę specjalistów z doświadczeniem w tej branży. Sam jest pilotem amatorem z dziesięcioletnim doświadczeniem.
Według inżynierów firmy najnowsze materiały i technologie umożliwiają stworzenie bardziej opłacalnego następcy Concorde'a. Do jego budowy Boom zamierza wykorzystać włókno węglowe zamiast aluminium, dzięki czemu konstrukcja będzie lżejsza, umożliwiając rozwinięcie większej prędkości.
Codziennie przeprowadzane są miliony komputerowych symulacji, sprawdzających projekty, zamiast wielomiesięcznych testów w tunelach aerodynamicznych. A te wykazują jakoby, że nowy samolot będzie cichszy oraz o 30 proc. wydajniejszy od concorde'a.
Według Richarda Aboulafii, konsultanta ds. lotnictwa w Teal Group, Boom ma szanse na odniesienie sukcesu.