Firma Dataplace.ai, specjalizująca się w analizie potencjału lokalizacji m.in. punktów sprzedaży, zbadała ruch w otoczeniu dziesięciu placówek Poczty Polskiej (PP). Do testu wybrała te same obiekty (wszystkie znajdowały się w miastach: Warszawa, Kraków, Wrocław, Lublin), które poddała analizie w 2017 r. Okazało się, że w ciągu pięciu lat w każdej z tych placówek nastąpiły gigantyczne spadki odwiedzin.
– Najwyższy spadek ruchu odnotowaliśmy w jednej z warszawskich placówek: aż 67 proc., średnia dla wszystkich badanych wyniosła 37,5 proc. – wyliczają w Dataplace.ai.
Prawie jak Nokia
W centrali PP wątpią w wiarygodność tych badań. Ale przyznają jednocześnie, że „spadające zainteresowanie tradycyjnymi zakupami i usługami, także listowymi, znajduje odbicie w malejącym ruchu w sklepach i punktach stacjonarnych, również pocztowych”. – Jako operator wyznaczony Poczta zobowiązana jest do utrzymywania sieci placówek w całym kraju, pomimo tego, że blisko 80 proc. z nich pozostaje nierentowna. Spółka podkreślała już ten fakt wielokrotnie, gdyż jest to istotny ogranicznik konkurencyjności wobec podmiotów, które takich wymagań nie muszą spełniać – tłumaczą w biurze prasowym PP.
Jak się dowiedzieliśmy w państwowej spółce, w latach 2019–2021 spadek liczby klientów w sieci sięgał 15–18 proc. Operator kładzie to na karb pandemii.