Kryzys żywnościowy podważy Zielony Ład

Europa potrzebuje nawozów, by produkować więcej żywności w obliczu załamania eksportu z Ukrainy i Rosji. To jednak uderza w cele stawiane w ramach Zielonego Ładu.

Publikacja: 31.03.2022 21:00

Rolnicy już dziś ograniczają nawożenie, ponieważ ceny nawozów sztucznych wzrosły dwu-, a nawet trzyk

Rolnicy już dziś ograniczają nawożenie, ponieważ ceny nawozów sztucznych wzrosły dwu-, a nawet trzykrotnie.

Foto: Shutterstock

– Ukraina wysyła mniej żywności, więc UE będzie musiała wyprodukować jej więcej. To wymaga więcej nawożenia dla zwiększenia plonów. To oznacza też większą intensywność rolnictwa w Europie, co kłóci się z logiką Zielonego Ładu. Jeśli chcemy być niezależni w produkcji żywności, to wiąże się z nakładami – przyznali w tym tygodniu nieoficjalnie rozmówcy z Komisji Europejskiej, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita”.

W środę KE przedstawiła kolejne wnioski związane z Zielonym Ładem, które nie są bezpośrednio związane z rolnictwem, a dotyczą zrównoważonych produktów, pobudzenia modeli biznesowych o obiegu zamkniętym oraz wzmocnienia pozycji konsumentów w procesie zielonej transformacji.

Czytaj więcej

W Polsce nie zabraknie żywności. Na razie nie ma się czego bać

Tyle że jednym z głównych założeń Zielonego Ładu jest zmniejszenie nawożenia o 20 proc. do 2030 r. i ograniczenie stosowania środków ochrony roślin o 50 proc. Trwająca w Ukrainie wojna wywołała kryzys żywnościowy, a ten doprowadził do sprzeczności między wymaganiami aktualnej sytuacji a celami Zielonego Ładu. Wojna mocno utrudniła wysyłanie w świat zboża, z kolei eksportu pozostałej żywności zakazał sam rząd w Kijowie, by zapewnić zasoby własnym obywatelom. Wojna stworzyła jednak globalne ryzyko niedoboru zboża, ponieważ Ukraina wraz z Rosją odpowiadają za 25–30 proc. światowego eksportu zboża. Niektóre kraje Afryki, jak Benin czy Somalia, 100 proc. zboża importują z tego właśnie regionu. Rośnie więc prawdopodobieństwo, że UE będzie musiała wyprodukować więcej zbóż i żywności samodzielnie.

Tu jednak zaczynają się schody: intensyfikacja upraw wymaga stosowania większej ilości nawozów, a zwiększanie produkcji mięsa, np. drobiu, którego Ukraina wysyłała do UE ok 100 tys. ton rocznie – sporej ilości pasz.

Tymczasem na rynku nawozów również panuje kryzys, który rosyjska agresja wywołała na dwa sposoby. Po pierwsze – eksport rosyjskich nawozów drastycznie zmalał, a po drugie – w Europie bardzo podrożał gaz, niezbędny do produkcji nawozów azotowych. W efekcie cena za tonę saletry amonowej skoczyła z ok. 1700 zł w listopadzie do ponad 4000 tys. zł obecnie.

– Wysokie ceny nawozów ograniczają ich wykorzystanie przez rolników, co z kolei przekłada się na wydajność produkcji roślinnej – mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk sektora rolno-spożywczego w Santander Bank Polska. O ile nawozy azotowe będą „tylko” znacznie droższe niż rok temu, o tyle problemem może być dostęp do nawozów potasowych – Białoruś i Rosja odpowiadają za 65 proc. globalnego rynku tych produktów.

Rolnicy przyznają, że ten rok pokaże efekty Zielonego Ładu w praktyce. – W tym roku strategia „Od pola do stołu” będzie wykonana, bo nie mamy środków, by kupić wystarczająco dużo nawozów, by uzyskać odpowiednio wysokie plony. Tegoroczne pokażą więc, jak się sprawdza Zielony Ład w praktyce, bo rolnicy zasieją o połowę mniej – mówi Marian Sikora, przewodniczący Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych. Dodaje, że związki rolnicze w EU krytykowały założenia tej polityki z obawy, że po ograniczeniu nawozów produkcja spadnie. – Uważamy, że wprowadzanie Zielonego Ładu otworzy tylko w UE rynek dla produkcji krajów trzecich. A warto zapytać, czy jeśli będziemy żywność sprowadzać z daleka, to czy to będzie lepsze dla środowiska? – mówi Sikora. Obecny kryzys odsłonił sprzeczne interesy nawet między instytucjami rolniczymi w UE. Sikora przyznaje, że Copa Cogeca poprosiła ich o poparcie wniosku do Komisji Europejskiej o zdjęcie cła z importu nawozów z Rosji, na co się nie zgodzili.

Na razie Europa jest samowystarczalna w zakresie roślin polowych. Jednak sytuacja może zmienić się za rok. – Dużo będzie zależało od cen zbóż po zbiorach, bo jeśli ceny zbóż nie pozwolą rolnikom w Europie zrekompensować wysokich kosztów nawożenia, to na jesieni 2022 r. i wiosną 2023 r. będą jeszcze ostrożniejsi w ponoszeniu kosztów nawożenia. Co oznacza, że dzisiejszy kryzys może mieć wpływ nawet na produkcję w 2023 r. – zauważa Rykaczewski.

– Ukraina wysyła mniej żywności, więc UE będzie musiała wyprodukować jej więcej. To wymaga więcej nawożenia dla zwiększenia plonów. To oznacza też większą intensywność rolnictwa w Europie, co kłóci się z logiką Zielonego Ładu. Jeśli chcemy być niezależni w produkcji żywności, to wiąże się z nakładami – przyznali w tym tygodniu nieoficjalnie rozmówcy z Komisji Europejskiej, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita”.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika