Ceny stali szaleją. Jak rynek poradzi sobie z jej brakami?

Wojna w Ukrainie przyniosła ze sobą szereg problemów dla spółek z branży stalowej. Eksperci podkreślają jednak, że rynek upora się z brakami.

Publikacja: 10.03.2022 21:00

Ceny stali szaleją. Jak rynek poradzi sobie z jej brakami?

Foto: Bloomberg

Tylko w ostatnim tygodniu ceny podstawowych produktów, jak profile stalowe, blachy HRC czy zimnowalcowane, podskoczyły względem poprzedniego tygodnia o odpowiednio 10 proc., 13 proc. i 9 proc. Eksperci są zgodni, że choć 25 proc. polskiego importu wyrobów hutniczych (3 mln ton) pochodziło z Ukrainy, Rosji i Białorusi, to lukę tę uda się zasypać.

Kluczowe problemy

Jedną z najważniejszych kwestii jest coraz mocniej ograniczany import wyrobów stalowych z Rosji i Ukrainy do UE. Z powodu wojny kraje Wspólnoty zdecydowały się na nałożenie sankcji, które dotykają rosyjskich oligarchów, w tym tych z branży hutniczej. Kolejną kwestią jest rosnący brak zaufania do tamtejszych spółek.

– Mamy do czynienia z sytuacją, w której to duży producent stali napadł na drugiego dużego producenta. Klienci europejscy ograniczają ekspozycję na rosyjski rynek z powodu sankcji, ale też dlatego, że przestają postrzegać Rosję jako wiarygodnego partnera. Kilka dni temu pojawiły się doniesienia mówiące o tym, że Rosja może nałożyć własne sankcje, więc wśród nich może się pojawić także stal i dlatego też klienci obawiają się zamawiać towary z tego kierunku. Trzeba pamiętać również o tym, że Rosja jest trzecim największym eksporterem stalowych produktów płaskich do UE i jednocześnie najtańszym, co przyczyni się do jeszcze większego wzrostu cen i pogłębi problem zastąpienia dostaw rosyjskich produkcją np. europejską – wyjaśnił „Rzeczpospolitej” Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.

Czytaj więcej

Rio Tinto zrywa z rosyjskim biznesem. Aluminium jeszcze podrożeje?

Kolejną palącą kwestią staje się drożejąca energia, która już wcześniej była znacznym problemem dla branży. – Wysokie ceny energii w UE doprowadzają w tym momencie niektórych europejskich producentów do czasowego wygaszania pieców elektrycznych. Warto dodać, że rosną ceny złomu, którego Rosja jest drugim największym w Europie eksporterem. W ostatnich dniach ceny złomu podskoczyły z 500 dolarów za tonę do 700 dolarów – dodał Szkopek.

Wszystkie te aspekty powodują, że według szacunków Stalprofilu od wybuchu wojny ceny wyrobów hutniczych wzrosły co najmniej o 80 proc. Potencjalne dalsze zwyżki cen stali w dużej mierze zależeć będą od sytuacji w Ukrainie i tego, z jakim skutkiem zakończy się wojna. Zdaniem wiceprezesa Bowimu Jacka Rożka w krótkim terminie ceny obniżyłoby m.in. zniesienie ograniczeń celnych na zagraniczną stal oraz czasowe wycofanie branży z systemu handlu emisjami ETS.

Co na to spółki?

Pierwsze raporty dotyczące wpływu wojny w Ukrainie na sytuację branży opublikowały m.in. Bowim czy MFO. Spółki wskazują, że zerwanie łańcuchów dostaw, obniżenie zdolności kontraktacyjnych oraz osłabienie się złotówki może wpłynąć na ich działalność. Niektóre firmy decydują się także na ograniczenie sprzedaży. – Dostępność towaru u dostawców i producentów stali jest ograniczona, dlatego chronimy swoje zapasy przed wyprzedaniem poprzez wprowadzanie ograniczeń w sprzedaży i odpowiednią politykę cenową – stwierdził prezes Stalprofilu Henryk Orczykowski. O powadze tych problemów boleśnie przekonał się Famur, który ze względu na brak dostaw blach nie jest w stanie zrealizować zamówienia dla firmy Polskie Maszyny Group. Eksperci podkreślają jednak, że choć w tym momencie sytuacja jest trudna, to europejska produkcja jest w stanie zasypać lukę po Rosji i Ukrainie. – Unia Europejska ma duże moce produkcyjne, także niewykorzystane, które trzeba uruchamiać. Jak wcześniej informowaliśmy, Rosja, Ukraina i Białoruś były ważnymi kierunkami dostaw. Nie są to jednak kierunki niezastąpione. Rynek wypełni tę lukę, ale wymagać to będzie czasu. Stali na pewno nie zabraknie, ważne jest natomiast, by zachować spokój – podsumowała prezeska PUDS Iwona Dybał.

Tylko w ostatnim tygodniu ceny podstawowych produktów, jak profile stalowe, blachy HRC czy zimnowalcowane, podskoczyły względem poprzedniego tygodnia o odpowiednio 10 proc., 13 proc. i 9 proc. Eksperci są zgodni, że choć 25 proc. polskiego importu wyrobów hutniczych (3 mln ton) pochodziło z Ukrainy, Rosji i Białorusi, to lukę tę uda się zasypać.

Kluczowe problemy

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Czasy są niepewne, firmy nadal mało inwestują
Biznes
Szpitale toną w długach, a koszty działania rosną
Biznes
Spółki muszą oszczędnie gospodarować wodą. Coraz większe problemy
Biznes
Spółka Rafała Brzoski idzie na miliard. InPost bliski rekordu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce