Obecnie jest już dostępny w sześciu największych polskich aglomeracjach (m.in. Warszawa, Kraków i Wrocław) i realizuje około 5 tys. zamówień miesięcznie.
- Mieszkańcy stolicy Górnego Śląska, Wielkopolski oraz Pomorza za pośrednictwem Szopi.pl mogą kupić towary z Lidla, Biedronki, a więc dyskontów, które nie mają własnych sklepów internetowych, oraz m.in. z Rossmanna, Tesco, Piotra i Pawła, Smyka, Saturna czy Media Markt. Dodatkowo, w zależności od miasta, możliwe jest zamówienie towarów także z małych lokalnych sklepów oraz aptek. Zaletą serwisu jest to, że jego przedstawiciel jest w stanie skompletować zamówienie i bardzo szybko dostarczyć je klientowi. Niekiedy udaje się to nawet w godzinę - mówi Zbigniew Płuciennik, prezes Szopi.pl.
Do końca roku startup chce być obecny w dziesięciu największych polskich miastach.
- Proces uruchomienia naszej usługi w kolejnych miastach jest obecnie dość szybki, dlatego jeśli widzimy zainteresowanie ze strony klientów danego regionu, możemy tam się pojawiać w krótkim czasie - podkreśla Płuciennik.
Według niego liczba zamówień w serwisie rośnie o 20 proc. w skali miesiąca. Widać, że pomysł na e-zakupy i ich dostawę chwycił. Platforma pozwala bowiem nie tylko kupować, ale również gwarantuje dostawę zakupów. - Współpracujący z Szopi specjaliści od zakupów pobierają na swoim smartfonie zlecenie od klienta, idą do sklepu lub sklepów i robią zakupy tak jak każdy inny kupujący. W przypadku wątpliwości lub braku towaru, Szoper dzwoni do klienta i ustala dalszą strategię działania - wyjaśnia zasady Marek Noster, współtwórca Szopi.pl. - Na starcie zatrudnialiśmy około 20 tzw. szoperów. Obecnie w całym kraju jest już ich 140 - kontynuuje.