Władze Wielkiej Brytanii i Unii ustaliły system zezwoleń na połowy na wzajemnych wodach terytorialnych po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii. Francja twierdzi, że nie otrzymała należnej jej liczby zezwoleń, Brytyjczycy wyjaśniali, że nie wydali ich tylko w przypadkach, gdy brakowało odpowiednich dokumentów.

Czytaj więcej

Ryby po brexicie: teraz Londyn grozi Francji

Francuska minister gospodarki morskiej, Annick Girardin powiedziała w Senacie, że rząd będzie walczyć o każde zezwolenie. - Nikt nie powinien zostać pominięty - cytuje ją Reuter. Nie wróciła do dawnych gróźb działań odwetowych, powiedziała, że każdy przypadek represji zostanie poruszony na szczeblu europejskim w najbliższy piątek, zależnie od zachowania Brytyjczyków. 10 grudnia mija ustalony przez Komisję Europejską termin zaakceptowania albo odrzucenia przez Londyn wniosków rybaków o zezwolenia.

Według pani minister, jeśli ten impas będzie trwać, Francja zwróci się do Komisji o uruchomienie postępowania arbitrażowego przez komisję przedstawicieli obu stron, która nadzoruje wdrażanie umowy o rozstaniu. Jeśli i to nic nie da, Francja będzie nalegać na uruchomienie postępowania spornego, co wymagałoby więcej czasu.

Annick Girardin podała, że brakuje jeszcze 53 zezwoleń na łowienie w pasie 6-12 mil od brytyjskich wybrzeży, większość tych wniosków pochodzi od rybaków, którzy wymienili starsze łodzie na nowe i nie potrafią wykazać, że wcześniej łowili na tamtych wodach. Problem zmalał do 53 przypadków po wydaniu 1 grudnia przez władze wyspy Guernsey 40 stałych zezwoleń i po dopuszczeniu 3 mniejszych jednostek do wód terytorialnych.