Samorządy i piłka nożna, czyli małżeństwo z rozsądku

Kluby grające w piłkarskiej Ekstraklasie utrzymują się przede wszystkim dzięki pieniądzom sponsorów. Swoje dokładają też jednak samorządy. Często są to znaczące kwoty.

Publikacja: 24.11.2021 21:00

Samorządy i piłka nożna, czyli małżeństwo z rozsądku

Foto: Adobe Stock

Piłka nożna jest królową sportów zespołowych, również z perspektywy samorządów. To właśnie do klubów Ekstraklasy trafiają największe pieniądze z miejskich kas. W 2020 r. była to kwota ponad 59 mln zł. To prawie dwa razy więcej, niż dostały od samorządów chociażby kluby grającej w najwyższej klasie rozgrywkowej koszykówki mężczyzn. Tej dominacji nie zachwiała nawet pandemia, która mocno ograniczyła wydatki samorządów na piłkę nożną (w 2019 r. kwota wsparcia przekroczyła 69 mln zł).

Rzeczpospolita

I choć, jak wynika z opublikowanego niedawno raportu Deloitte, przychody ekstraklasowych klubów z działalności operacyjnej osiągnęły w sezonie 2020/2021 rekordową kwotę 627,2 mln złotych, to jeśli przyjrzeć się bliżej, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że bez pomocy miast wiele z nich nie byłoby w stanie egzystować.

Liderzy wsparcia

Świetnym tego przykładem jest Wrocław. Tamtejszy magistrat od 14 lat wspiera Śląsk, przeznaczając na to co roku po kilkanaście milionów złotych. W poprzednich latach były to kwoty oscylujące w granicach 13 mln złotych, ostatnio trochę mniej, ale to i tak pieniądze, o których inni mogą pomarzyć. Przedstawiciele miasta od dłuższego czasu nie ukrywają natomiast, że chcieliby, aby Śląsk w większym stopniu był finansowany z pieniędzy prywatnych.

– Miasto jest właścicielem klubu i bardzo nam zależy, by pozostał marką. A czy i kiedy trafi w prywatne ręce – to zależy od oferty, która znajdzie się na stole. Musi być bezpieczna i dla klubu, i dla miasta. Na razie skupiamy się też na budowie młodzieżowej akademii, która będzie częścią Wrocławskiego Centrum Sportu – wskazuje Wojciech Koerber z wydziału komunikacji społecznej w Urzędzie Miejskim Wrocławia.

Czytaj więcej

Skąd kluby Superligi mają niemałe pieniądze na światowej klasy graczy

Spore kwoty na ekstraklasowy klub przeznacza też Gdańsk. – Piłka nożna to zdecydowanie najbardziej popularna i najbardziej medialna dyscyplina sportowa, ciesząca się niezmiennym zainteresowaniem zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. Wydatki poniesione na promocję przy okazji meczów piłkarski przynoszą wielokrotne zwroty medialne i są doskonałą promocją miasta – uzasadnia wydatki gdański magistrat.

Bez wsparcia lokalnych władz nie obyłby się również Górnik Zabrze, jeden z kilku klubów w ekstraklasie, którego głównym udziałowcem jest miasto. Choć kwoty są znacznie mniejsze niż w przypadku bogatszych i większych miast, jak Wrocław czy Gdańsk, to jednak kurek z miejską kasą zapewnia stały dopływ gotówki. Tyle że nie wszystko idzie na funkcjonowanie profesjonalnego zespołu, ale też na finansowe zaszłości. W 2015 roku miasto udzieliło poręczenia wykupu obligacji wyemitowanych przez klub. Wraz z odsetkami to prawie 50 mln zł. Chodziło o ratowanie klubowych finansów, które były w tragicznym stanie. Ich spłata potrwa do... 2028 roku. Obecnie na spłatę obligacji i odsetek od nich idzie ok. 4 mln złotych rocznie, a więc tyle, ile magistrat przeznacza na Górnika.

W zupełnie innej finansowej rzeczywistości znajdują się sąsiedzi z Piasta Gliwice, gdzie współpraca na linii miasto–klub wygląda wręcz modelowo. Latem 2009 roku założono spółkę akcyjną, w której miasto Gliwice objęło większościowy pakiet akcji Piasta (obecnie jest to 66 proc. akcji). Od ponad dekady klub może też liczyć na solidne wsparcie w postaci miejskich dotacji. Część funduszy jest jednak przeznaczana na utrzymanie stadionu, który klub sam opłaca. W ostatnich dziesięciu latach kwoty rocznej dotacji oscylowały w granicach 10–12 mln zł.

Czytaj więcej

Kiedyś rządził biznes, dziś głównie samorządy

Od 2020 roku dotacje zostały zmniejszone i obecnie klub może liczyć na 6 milionów rocznie. Dzieje się tak dlatego, że Piast stał się bardziej samowystarczalny (transfery, większe wpływy z ekstraklasy z tytułu praw telewizyjnych), a poza tym w miejskich planach jest budowa solidnego zaplecza treningowego nie tylko dla pierwszej drużyny, ale i akademii. W mieście i klubie chwalą sobie współpracę. – Ona jest wzorowa. Zawsze możemy liczyć na wzajemne wsparcie – mówi nam Karol Młot, rzecznik prasowy Piasta. – Klub otrzymuje dotacje, a miasto jest promowane poprzez szereg różnego rodzaju działań. Udział Piasta w rozgrywkach Ekstraklasy oraz jego sukcesy z ostatnich lat wielokrotnie sprawiały, że nie tylko o klubie, ale i o mieście mówiło się bardzo wiele – dodaje rzecznik gliwickiego klubu, którego budżet w tym sezonie wynosi ok. 30 mln zł.

Nie wszędzie jest tak kolorowo

Nie wszystkie kluby Ekstraklasy mogą jednak liczyć na łaskawe spojrzenie samorządu. Dotyczy to zarówno największych miast, jak i najbardziej zasłużonych klubów. Lider Ekstraklasy, poznański Lech, otrzymał od miasta w 2020 r. zaledwie 110 tys. – Głównym zadaniem poznańskiego samorządu jest wsparcie sportu młodzieżowego poprzez Młodzieżowe Centra Sportu – tłumaczy Ewy Bąk, dyrektor Wydziału Sportu Urzędu Miasta Poznań.

Na młodzież stawia też Kraków, który w 2020 r. dla Wisły Kraków, najstarszego klubu w Polsce, przeznaczył ok. 300 tys. zł. – Długofalowa polityka finansowania sportu w Krakowie oparta jest na dotacjach i programach dla sportu młodzieżowego. Sport profesjonalny może liczyć na wsparcie miasta w programie promocyjnym, który obejmuje wszystkie drużyny ligowe w różnych dyscyplinach. Przez cały czas korzysta z tego programu Cracovia. Wisła od drugiego półrocza sprzedała miejsce na logo na spodenkach innemu podmiotowi – mówi Janusz Kozioł, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. rozwoju kultury fizycznej. I dodaje, że na większe wsparcie nie ma co liczyć. – Dyskusje choćby z udziałem rady miasta na tym etapie nie zdążają w kierunku zwiększenia tych kwot – mówi Kozioł.

Czytaj więcej

Dwa sportowe światy, dwie finansowe rzeczywistości

Szczególnym przypadkiem jest wicemistrz i zdobywca Pucharu Polski za ubiegły sezon, czyli Raków Częstochowa. To klub, którego właścicielem jest Michał Świerczewski, właściciel mającej miliardowe obroty firmy x-kom. – Od początku sierpnia obowiązuje umowa między klubem a miastem na promocję poprzez sport. Każde wsparcie zewnętrznych podmiotów jest ważne dla klubu, miejskie szczególnie. Działa to także w drugą stronę. Wzajemna współpraca jest bardzo dobrą promocją dla miasta, szczególnie gdy reprezentujemy Częstochowę w europejskich pucharach i gdy odnosimy znaczące sukcesy na krajowym podwórku – mówi Michał Szprendałowicz, rzecznik prasowy Rakowa.

To jednak nie wszystko. Władze miasta jako właściciel obiektu przy ulicy Limanowskiego dokonały niezbędnej przebudowy stadionu, by Raków mógł wrócić do Częstochowy. Problem w tym, że jego wygląd i funkcjonalność jest daleka od oczekiwanej. Między innymi przez przedłużający się spór o stadion przez 1,5 sezonu Raków rozgrywał mecze ligowe w Bełchatowie, a rywali w ramach Ligi Konferencji Europy podejmował w Bielsku-Białej. W połączeniu z niezbyt wygórowaną kwotą wsparcia finansowego (6 mln zł) można odnieść wrażenie, że Raków robi dobrą minę do złej gry. A przykład Częstochowy potwierdza, że związek samorządów z piłką nożną potrafi być po prostu małżeństwem z rozsądku, często zresztą niełatwym.

Czytaj więcej

Futbol, czyli duma i chwała samorządów oraz pieniądze

Piłka nożna jest królową sportów zespołowych, również z perspektywy samorządów. To właśnie do klubów Ekstraklasy trafiają największe pieniądze z miejskich kas. W 2020 r. była to kwota ponad 59 mln zł. To prawie dwa razy więcej, niż dostały od samorządów chociażby kluby grającej w najwyższej klasie rozgrywkowej koszykówki mężczyzn. Tej dominacji nie zachwiała nawet pandemia, która mocno ograniczyła wydatki samorządów na piłkę nożną (w 2019 r. kwota wsparcia przekroczyła 69 mln zł).

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Materiał partnera
XX Jubileuszowy Międzynarodowy Kongres MBA
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów