Długi zaczną w końcu psuć biznes. Największą ofiarą handel

Największą ofiarą opóźnień w płatnościach jest obecnie handel i producenci nadmiarowych towarów. Wraz z rozgrzewającą się gospodarką więcej firm będzie zagrożonych niewypłacalnością.

Publikacja: 05.09.2021 21:00

Długi zaczną w końcu psuć biznes. Największą ofiarą handel

Foto: Shutterstock

Nie tylko konsumenci, ale i przedsiębiorcy nie zawsze płacą swoje zobowiązania na czas. Z raportu przygotowanego przez Krajowy Rejestr Długów, udostępnionego „Rzeczpospolitej", wynika, że na koniec lipca takich niesolidnych firm było prawie 284 tys. i winne oni były innym firmom 11,5 mld zł.

Najwięksi wierzyciele

Największą część tej kwoty, prawie 63 proc., czyli ponad 7 mld zł, stanowią zobowiązania wobec instytucji z sektora finansowego – banków, firm windykacyjnych, leasingowych, faktoringowych i ubezpieczeniowych. Dosyć dużym wierzycielem jest też handel, który ma do odzyskania od nierzetelnych kontrahentów aż 1,1 mld zł. W przypadku branży przemysłowej to 0,5 mld zł, a telekomunikacyjnej 387 mln zł. Na zwrot 200–300 mln zł czekają też firmy budowlane, wynajmujące maszyny i pojazdy, energetyczne oraz transportowe.

– Najbardziej poszkodowaną branżą wydaje się tu handel. W pandemii musiał się mierzyć z ograniczeniami działalności lub całkowitym zamknięciem, a teraz dodatkowym obciążeniem są opóźnienia w płatnościach lub ich brak w ogóle – komentuje Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów. – Jak wynika z naszej analizy, najbardziej cierpią hurtownie, które najczęściej mają stałych klientów i stosują wobec nich odroczone terminy płatności. To nadmierne zaufanie często kończy się tym, że kredytują swoim kosztem działalność nierzetelnych kontrahentów – opisuje Łącki.

Najwięksi dłużnicy

Z kolei dane BIG InfoMonitor (które uwzględniają także dane z Biura Informacji Kredytowej i łączna kwota zaległości w biznesie jest znacznie większa) pokazują, kto najczęściej nie płaci. Okazuje się, że branża handlowa jest też największym niesolidnym płatnikiem: dorobiła się już 8,4 mld zł złych długów. Na kolejnych miejscach plasuje się produkcja – 6,9 mld zł, budownictwo – 5,8 mld zł. Zaś transport i centra logistyczne, deweloperzy czy sektor hoteli i restauracji mają po około 2 mld zł zaległości.

Prezes Łącki zaznacza, że z łącznej kwoty 11,5 mld zł złych długów aż 55 proc. należy do jednoosobowych działalności, zaś 45 proc. – do spółek i dużych przedsiębiorstwa. Ciekawe jednak, że gdyby wziąć pod uwagę tylko zaległości B2B (czyli bez zobowiązań wobec sektora finansowego), to bardziej niesolidne okazują się te większe podmioty – proporcje wynoszą 41 do 50 proc.

– W naszej praktyce rynkowej wielokrotnie spotykamy się z sytuacją, kiedy to właśnie większe przedsiębiorstwa nadużywają swojej pozycji w stosunku do mikro- i małych firm, wydłużając terminy płatności lub wstrzymując zapłatę za towar lub usługę – zauważa Dariusz Szkaradek, prezes Zarządu NFG. – Pandemia dodatkowo potęguje nieetyczne zachowania wśród firm, które za wszelką cenę próbują przetrwać, nie zważając na trudną sytuację swoich partnerów biznesowych. To powoduje zatory płatnicze i rodzi ryzyko bankructwa, zwłaszcza w mikro- i małych przedsiębiorstwach – dodaje.

Rynek sprzedającego

Ciekawe, że choć poziom złych długów nie zmniejsza się po ubiegłorocznym kryzysie, to jeśli chodzi o solidność płatniczą w biznesie, pandemia paradoksalnie ją poprawiła. Jak wyjaśnia Michał Modrzejewski, dyrektora działu analiz branżowych w Euler Hermes, już roku temu zmienił się model sprzedażowy w Polsce. Firmy, zasypane dużą ilością gotówki z programów wsparcia, rozliczają się głównie w formie przedpłat i natychmiastowych płatności. Na warunkach kredytowych sprzedaż oferowana jest z reguły jedynie tym najpewniejszym odbiorcom lub posiadającym twarde zabezpieczenie, m.in. ubezpieczenie należności.

Co więcej, w wielu branżach mamy do czynienia z rynkiem sprzedającego, który może dyktować warunki kupującemu (a nie odwrotnie), ze względu na powszechnie sygnalizowany brak nawet podstawowych surowców, takich jak papier, karton, stal, polimery itp.

– W tej sytuacji praktyki nierzetelności płatniczej mają miejsce w konkretnych branżach w związku z konkretnymi powodami: przede wszystkim w kosmetyczno-higienicznej, spożywczej i w agrochemii. Związane jest to z nadprodukcją danego produktu, np. mięsa, koncentracją w handlu, a więc i w produkcji, z czym wiążą się problemy dużej ilości przetwórców i producentów żywności – analizuje Michał Modrzejewski.

Ryzyko pogorszenia

– Sytuacja płynnościowa w gospodarce wciąż jest stosunkowo dobra, a ogromne środki pomocowe wpompowane w gospodarkę wciąż wpływają na stosunkowo dużą ilość pieniądza na rynku i regulowanie przez firmy zobowiązań w akceptowalnych terminach – zaznacza też Marcin Siwa, dyrektor ds. oceny ryzyka w Coface na Region Europy Centralnej. – Gospodarka jednak się rozgrzewa, gwałtownie rosną ceny surowców, koszty produkcji, w tym koszty pracy. Dlatego, mimo że obecnie widzimy wzrost liczby niewypłacalności, który jest przede wszystkim odzwierciedleniem uproszczonych przepisów w tej kwestii, a nie standardowych mechanizmów rynkowych, już niedługo, zapewne w przyszłym roku, sytuacja ulegnie zmianie. Jeżeli regulacje prawne się nie zmienią, możemy się spodziewać dalszego wzrostu niewypłacalności, tym razem jednak dotyczącego już znacznie większych firm. Pogorszy się również ogólna dyscyplina płatnicza – ostrzega Siwa.

Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor

Wzajemna solidność płatnicza B2B rośnie, m.in. ze względu na nasilające się problemy z dostawami, rosnące ceny towarów i usług oraz brak rąk do pracy. Poprawia się ze względu na obawy przed utratą podwykonawcy, dostawcy itd. Poza tym firmy skrupulatniej weryfikują swoich partnerów biznesowych w takich instytucjach jak nasza. Można jednak w takich okolicznościach dostrzec ryzyko zaniedbań relacji/rozliczeń z przedsiębiorcami, na których danej firmie mniej zależy lub wie ona, że może sobie z nimi pozwolić na więcej. Problem ten może dotknąć głównie mniejszych podmiotów.

Nie tylko konsumenci, ale i przedsiębiorcy nie zawsze płacą swoje zobowiązania na czas. Z raportu przygotowanego przez Krajowy Rejestr Długów, udostępnionego „Rzeczpospolitej", wynika, że na koniec lipca takich niesolidnych firm było prawie 284 tys. i winne oni były innym firmom 11,5 mld zł.

Najwięksi wierzyciele

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika