Ruch ten spowoduje pogorszenie wyniku finansowego grupy przed planowanym na ten rok giełdowym debiutem. Ubezpieczyciel będzie bowiem musiał utworzyć rezerwy na odprawy dla zwalnianych pracowników. Z naszych szacunków wynika, że mogą one wynieść około 450 mln zł.
PZU nie chce się odnosić do tych danych. – W tej chwili jeszcze nie zapadły ostateczne, konkretne decyzje dotyczące szczegółów programu restrukturyzacji – mówi Michał Witkowski, rzecznik ubezpieczeniowej grupy.
Obecnie pracuje w niej ok. 15 tys. osób. Redukcje – zaplanowane na najbliższe trzy lata – oznaczałyby odchudzenie kadry PZU o ponad jedną czwartą. Tym razem mają one objąć pracowników w terenie. Na jesieni ubezpieczyciel przeprowadził już bowiem zwolnienia grupowe w centrali. Pracę miało wówczas stracić do 600 osób, na co, jak ujawnił prezes Andrzej Klesyk, utworzone zostały rezerwy w kwocie 100 mln zł. Na tej podstawie można szacować, ile teraz grupa będzie musiała wydać na [link=http://kariera.pl]odprawy[/link]. Warto pamiętać, że wynagrodzenia w centrali PZU są wyższe niż w oddziałach. Z naszych informacji wynika, że o około 35 – 50 proc. Dane te pozwalają szacować rezerwy na odprawy na około 450 mln zł.
– Wysokość rezerw na odprawy może też być niższa z innego powodu – zwraca uwagę jeden z byłych audytorów PZU, zastrzegając anonimowość. Wyjaśnia, że to zależy od rodzaju umów o [link=http://kariera.pl]pracę[/link] i systemu wynagrodzeń. Stawki w terenie częściej mogą zawierać, oprócz stałej pensji, tzw. wynagrodzenie prowizyjne, zależne od wielkości sprzedaży.
Konieczność utworzenia tak wysokich rezerw, które ubezpieczyciel prawdopodobnie zapisze w ciężar ubiegłorocznych kosztów, obniży jego zysk. Na początku grudnia prezes PZU Andrzej Klesyk zapowiedział, że w 2009 roku spodziewa się 3,6 – 3,9 mld zł zysku. Już wtedy mówił o zawiązaniu kilku nowych rezerw, m.in. na „pokrycie kosztów związanych z ofertą publiczną i kontynuowaniem restrukturyzacji grupy PZU”.