Grecja od miesięcy niepokoi ekonomistów. Czy pogrążona w kryzysie gospodarka może doprowadzić do rozpadu strefy euro? Czy może dojść do bankructwa kraju dysponującego najbezpieczniejszą walutą świata? Zdaniem Brukseli – nie. I nie jest potrzebna pomoc spoza UE, np. kredyty z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. – Jestem całkowicie przekonany, że zarówno strefa euro, jak i UE mają wystarczająco dużo instrumentów, żeby poradzić sobie z tym problemem – ocenił wczoraj Joaquin Almunia, unijny komisarz ds. polityki gospodarczej i walutowej.
Komisja Europejska uznała wczoraj plan ratowania finansów publicznych przygotowany przez grecki rząd za wiarygodny i umożliwiający obniżenie deficytu z 12,7 proc. PKB w 2009 r. do poniżej 3 proc. PKB w 2012 r. Już w tym roku ma wynieść 8,7 proc. PKB. Premier Georgi Papandreu zapowiada m.in. wzrost podatków, ograniczanie wydatków socjalnych, zamrożenie płac w sektorze publicznym. – To cele ambitne, ale do zrealizowania – mówił Almunia.
Ale plan jest podatny na różnego rodzaju ryzyko i dlatego Bruksela apeluje o reformy strukturalne, które zmienią grecką gospodarką, uodparniając ją na zawirowania koniunktury. Chodzi o zmniejszenie rozmiarów sektora publicznego, reformę emerytur, służby zdrowia, rynku pracy. KE po raz pierwszy wykorzystuje zapisy nowego traktatu lizbońskiego w działaniach gospodarczych i apeluje nie tylko o działania fiskalne. Powołując się na artykuł 121 pkt 4, Bruksela żąda od Grecji, by jej polityka gospodarcza była spójna z prowadzoną w strefie euro. Bo jej kłopoty szkodzą wszystkim państwom strefy.
Bruksela będzie bardzo ściśle kontrolować, czy Ateny rzeczywiście plan realizują. – Po raz pierwszy wprowadzamy monitoring całościowy, niemal permanentny. Ale też sytuacja jest wyjątkowa – argumentował Almunia. Rekomendacje KE mają zostać formalnie przyjęte przez unijną Radę Ministrów Finansów 16 lutego. Miesiąc później będzie pierwszy raport KE z Grecji. Kolejny – w połowie maja, a potem co kwartał. Jeśli Bruksela uzna, że istnieje ryzyko niezrealizowania programu, przygotuje dla Grecji nowe zalecenia.
Grecja musi też naprawić system sprawozdawczości. Przez lata unijne biuro statystyczne dostawało fałszywe dane. Jesienią 2009 r. okazało się, że deficyt sektora finansów publicznych wynosi prawdopodobnie nie 3,5 proc. PKB, ale ponad 12 proc. PKB.