Miniony rok nie był zły dla bukmacherów. Wskazują na to zarówno wyniki spółek, jak i dane Ministerstwa Finansów nadzorującego hazard w Polsce. W dużej mierze zdecydowały o tym ważne sportowe wydarzenia ubiegłego roku: Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie oraz letnia olimpiada w Londynie, a w przypadku części firm także możliwość oferowania legalnych zakładów wzajemnych online.
Z sześciu działających w Polsce firm bukmacherskich trzy oferują już swoje usługi w Internecie.
Sieć pomaga w biznesie
Według danych resortu po trzech kwartałach ub.r. (danych za cały rok jeszcze nie ma) bukmacherzy działający na polskim rynku mieli przychody o przeszło 3 proc. wyższe niż w analogicznym okresie 2011 r. Wyniosły one ponad 581 mln złotych, podczas, gdy rok wcześniej – 563 mln zł. Sytuację poprawiła możliwość oferowania zakładów on line, którą dała bukmacherom nowelizacja ustawy o grach hazardowych. Jako pierwsza legalne zakłady w sieci zaoferowała klientom firma Fortuna Zakłady Bukmacherskie – część Fortuna Entertainment Group notowanej na giełdach w Warszawie i Pradze. To największy obecnie bukmacher działający na polskim rynku. Po tym, jak w ub.r. przejął 80 punktów bukmacherskich firmy Tipsport, ma w naszym kraju ok. 470 punktów przyjmowania zakładów.
Dzięki Euro 2012 i londyńskiej olimpiadzie bukmacher miał też szybko okazję przekonać się, że zainteresowanie zakładami przez Internet jest w Polsce olbrzymie. Obroty brutto Fortuny za trzy pierwsze kwartały ub.r. (dane za cały rok firma poda dopiero w marcu) wzrosły o prawie 32 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej i wyniosły około 200 mln zł. – Wyniki byłyby lepsze, gdyby nie działalność szarej strefy, która pochłonęła istotną część tortu zakładów na duże imprezy sportowe – mówi Jan Štefanek, dyrektor generalny Fortuna ZB.
Nielegalna konkurencja
Szara strefa w segmencie zakładów wzajemnych w sieci to największa bolączka branży bukmacherskiej. Jan Štefanek podkreśla, że brak egzekucji ze strony państwa zapisów ustawy, zakazujących w naszym kraju działalności firmom bez licencji, nie tylko pozbawia legalnych operatorów możliwości rozwoju, ale oznacza także mniejsze wpływy do budżetu tytułem podatków i ograniczenie środków na sponsorowanie sportu.