W najbliższych dniach spółka powinna zostać zarejestrowana, a stało się to możliwe, kiedy firmy PSE Operator i Lietuvos Energia zawarły porozumienie o jej utworzeniu.

– To spółka celowa, która ma za zadanie ustalić warianty trasy, wykonać analizy, opracowania wpływu na środowisko, by na przełomie 2009 i 2010 r. można było podjąć decyzję o budowie i rozpocząć prace – wyjaśnia prof. Władysław Mielczarski, który reprezentuje Komisję Europejską w tym projekcie. Prace mogą potrwać od trzech do pięciu lat, zależnie od tego, czy pojawią się problemy z wykupem gruntów.

Właścicielami spółki są operatorzy systemów energetycznych Polski i Litwy. Ale to nie obie te spółki będą budować linię, wykona ją zwycięzca przetargu. O tym, jak i kto skorzysta z energii przesyłanej mostem, zdecydują inwestorzy. Jednakowe zasady powinny obowiązywać wszystkich zainteresowanych. Koszty budowy linii to ok. 240 mln euro, ale jednym z głównych problemów jest rozbudowa sieci energetycznej w północno-wschodniej Polsce (za 400 – 600 mln euro). Dzięki linii Polska nie zyska specjalnie dużej ilości energii. – Przewiduje się, że most posłuży do przesyłu maksymalnie 5 terawatogodzin energii rocznie – mówi prof. Mielczarski.

Dla naszego kraju nie jest to znacząca ilość. Zużycie energii w Polsce wynosi około 160 terawatogodzin energii rocznie (brutto). – Na początek będzie to linia o charakterze lokalnym, liczy się jednak to, że daje możliwość większej wymiany energii w dłuższej perspektywie – tłumaczy prof. Władysław Mielczarski.