Gazociąg Balic Pipe, który ma połączyć Polskę z Danią i poprawić bezpieczeństwo dostaw gazu ziemnego, staje się coraz bardziej kłopotliwą inwestycją. Nie tylko nie ma jeszcze konkretnych planów ani terminu zakończenia prac, ale nawet inwestora, który za to przedsięwzięcie będzie odpowiadał. Szefowie PGNiG i Gaz Systemu rozmawiają o tym od kilku tygodni, ale nie wiadomo, kiedy dojdą do porozumienia.

Pomysł, by to Gaz System, który nadzoruje najważniejsze gazociągi w kraju, miał wybudować rurociąg z Danii, powstał w PGNiG. Ustalenie szczegółów miało nastąpić jeszcze w czerwcu, ale to nierealny termin. Na dodatek, zgodnie z rządowym programem dla sektora, to PGNiG ponosi odpowiedzialność za inwestycje dywersyfikacyjne – Baltic Pipe i terminal gazu skroplonego, który ma być wybudowany koło Świnoujścia. Jak najszybsze ustalenie odpowiedzialności każdej z firm za rurociąg przez Bałtyk jest o tyle istotne, że to nie będzie inwestycja jedynie polskiej firmy. Czy to PGNiG czy Gaz System – musi współpracować z duńską spółką Energinet.dk. Duńczycy planują bowiem rozbudować system swoich rurociągów, żeby móc tranzytem przesyłać gaz norweski na potrzeby polskie, czyli Baltic Pipe.

– Nie uchylamy się od tej inwestycji, jednak do tego potrzebna jest zgoda właściciela obu firm. Ta sprawa wymaga jeszcze wielu analiz – mówi wiceprezes Gaz Systemu Paweł Stańczak. Inna kwestia to pewność, że gazociąg nie będzie pusty. Gaz System potrzebuje zatem umowy z PGNiG na transport gazu tą drogą. Dzięki niej firmie będzie łatwiej negocjować z bankami warunki kredytowania budowy rurociągu. PGNiG powinien jasno określić, od kiedy i ile gazu będzie przesyłał rurociągiem duńskim, wtedy Gaz System będzie mógł odpowiednio zaplanować prace. Jaki będzie podział ról między PGNiG i Gaz Systemem, może się rozstrzygnąć w ciągu kilku tygodni. Wtedy będzie wiadomo, która z firm zostanie inwestorem i poniesie koszty budowy. Z najnowszych danych wynika, że znacznie one wzrosły i teraz szacowane są na 430 – 450 mln euro.

Oficjalny powód, dla którego PGNiG chce oddać nadzór nad gazociągiem spółce Gaz System, to „zalecenia unijne” zakładające oddzielenie przesyłu gazu od produkcji i sprzedaży. Być może jednak jednym z problemów jest długa lista kosztownych inwestycji, które ma na najbliższe lata do wykonania PGNiG. Wśród nich jest udział w eksploatacji jednego ze złóż norweskich, a także w konsorcjum Skanled, które będzie budować rurociąg z Norwegii do Szwecji i Danii. W ramach konsorcjum PGNiG będzie musiał wydać ok. 700 mln euro, chociaż wcześniej zakładał kwotę ok. 500 mln euro. Koszty przedsięwzięcia – tak jak i Baltic Pipe – ostatnio się podniosły.

Na dodatek okazało się, że wycofał się z tej inwestycji norweski potentat StatoilHydro. Oprócz polskiej spółki na liście udziałowców konsorcjum jest jeszcze dziewięć firm, więc projekt powinien zostać zrealizowany. Ale nastąpi to nie wcześniej niż w 2013 roku.