Rząd Władimira Putina poinformował, że premier podpisał rozporządzenie wprowadzające od nowego roku wyższe cło na importowane samochody. Zaczną obowiązywać od 10 stycznia.
O tym, że cło wzrośnie importerzy wiedzieli od dawna. W ostatnich dwóch tygodniach laweciarze rosyjscy trzy razy blokowali przejście graniczne z Polską Gronowo-Mamonowo. Protestowali przeciwko drobiazgowym odprawom swoich celników, które uniemożliwiały sprowadzenie, przed podwyżką, większej liczby samochodów. Zgodnie z nowymi stawkami za auta nowe i do 3 lat trzeba zapłacić 30 proc. wartości lub 1,2 euro za cm sześć pojemności silnika do 1 l do 2,8 euro/cm sześć przy silnikach powyżej 3 l; za liczące od 3-5 lat - 35 proc., a za starsze nie została ustanowiona stawka procentowa. Cło wynosi od 2,5 euro do 5,8 euro w zależności od pojemności silnika.
Podwyżki oznaczają kilkakrotny wzrost opłat celnych na importowane auta. Najbardziej zdrożeją auta dotąd najtańsze - małolitrażowe. Jak wyliczył dziennik Viedomosti za najbardziej popularne modele z silnikiem 1,6 l trzeba będzie zapłacić nie 720 euro jak dotychczas, ale ponad trzy razy więcej (2400 euro). Rząd nie ukrywa, że podwyższa cło, by chronić własny przemysł samochodowy, w tym produkcję koncernów zachodnich. Właśnie dziś w Kałudze VW rozpoczął montaż nowej Skody Octavii. Koncern ogłosił, że do końca roku wypuści na rynek rosyjski 1500 takich aut.
Octavia to jeden z najpopularniejszych aut na rosyjskim rynku. W ciągu jedenastu miesięcy kupiło ją 25536 Rosjan, o 80 proc. więcej niż przed rokiem. Ten model stanowi 56 proc. sprzedaży aut VW w Rosji.
Jednak dane o sprzedaży nowych zagranicznych marek w listopadzie wskazują, że rosyjski rynek tąpnął. Według wyliczeń Stowarzyszenia Europejskiego Biznesu (AEB) za 11 miesięcy sprzedano w Rosji 136554 nowych zagranicznych aut. To o 19 proc. mniej niż w październiku i o 15 proc. rok do roku.